Oblewany farbą, obsmarowany obraźliwymi napisami i porysowany ostrym narzędziem - chodzi o szczeciński monument poświęcony pułkownikowi Ryszardowi Kuklińskiemu. Głaz z pamiątkową tablicą stoi na skwerze przy ulicy Kołłątaja.
- Tam przychodzą ludzie i mówią: co tu się dzieje. Dlaczego tego człowieka nie potrafią docenić. Dlaczego po tylu latach do ich świadomości nie dochodzi, gdzie była prawda. Czy prawdę mówił Jaruzelski, który zapraszał Armię Czerwoną, czy Kukliński, który zapobiegł wojnie nuklearnej. Ujawnił tajemnice Związku Radzieckiego o planowanym ataku na państwa zachodniej Europy. Co by się wiązało ze zniszczeniem Polski - mówi Michałowski.
W tym miesiącu policja wszczęła postępowanie w sprawie dewastacji. Zbezczeszczenie pomnika zakwalifikowano jako przestępstwo. Postępowanie jest w toku, ale nikogo na razie nie zatrzymano.
To nie pierwszy raz kiedy informujemy o niszczeniu pomnika Kuklińskiego na szczecińskim Niebuszewie. Pod koniec ubiegłego roku również oblano go farbą, wtedy również mowa była o policyjnym śledztwie w tej sprawie.
Dodaj komentarz 4 komentarze
Jak widać nie wszyscy uważają przedstawianie zdrajcy jako bohatera za słuszne...
Pewnie jakiś kodziarz, sympatyk Bolka.
Jaruzelski nie zapraszał Armii Czerwonej, bo ta istniała tylko do 1946 roku. Armii Radzieckiej też nie zapraszał.
Kukliński spowodował wycelowanie w Polskę jeszcze większego arsenału jądrowego Stanów Zjednoczonych. Jakby doszło do wojny, to przez Kuklińskiego zginęłoby więcej Polaków.
To są fakty. A ten wypowiadający się Henryk Michałowski śmie mówić coś o prawdzie, jak sam kłamie? Żenujące tłumaczenie.
Kukliński za swoją zdradę dostał od Stanów willę i utrzymanie do końca życia. Obu synów mógł wysłać na studia, na co nie było stać większości amerykanów. A co na tym skorzystali Polacy? Albo chociaż Polska jako państwo? Zupełnie nic, gdyby ktoś pytał. Skorzystały na tym tylko i wyłącznie Stany Zjednoczone, no i niejaki Kukliński.
Zdrajca zawsze pozostanie zdrajcą, niezależnie od tego kogo, komu i w imię jakich idei zdradził. Zdradził raz, zdradzi i drugi jeśli będzie mu się to opłacało. Wszystko kwestia ceny. Stawianie zdrajcy pomnika sprowadza autorów do jego poziomu.