To próba sprowokowania Prokurartury Krajowej do polemiki - tak konferencję prasową posła Stanisława Gawłowskiego ocenia dziennikarz śledczy Cezary Gmyz. We wtorek w Sejmie poseł Gawłowski wraz ze swoim adwokatem Romanem Giertychem starali się przekonać, że zarzuty korupcyjne, jakie ma usłyszeć Gawłowski, to pomówienia.
- To jest próba wyciągnięcia z prokuratury dodatkowych informacji, próba sprowokowania zarówno prokuratury, jak i CBA, żeby po tych konferencjach prasowych zabrali głos, żeby wdali się w polemikę z Gawłowskim i Giertychem; z tego względu, że oni nie wiedzą jaką politykę obrony przyjąć - ocenił Cezary Gmyz.
Poseł Gawłowski przekazał dziennikarzom kopie faktur z 2007 roku na zakup zegarka firmy Tag Heuer. Przekonywał, że jest to dowód świadczący o tym, że nie przyjął łapówki w formie zegarków tej samej marki cztery lata później od dyrektora Instytutu Gospodarki Wodnej i Meteorologii.
- Prokuratura nigdy nie twierdziła, że zegarek, który został zatrzymany podczas przeszukania jest zegarkiem, który został wręczony jako łapówka - podkreślił dziennikarz.
Prokuratura Krajowa w grudniu ubiegłego roku przedstawiła posłowi Gawłowskiemu pięć zarzutów; w tym trzy o charakterze korupcyjnym.
Poseł Gawłowski przekazał dziennikarzom kopie faktur z 2007 roku na zakup zegarka firmy Tag Heuer. Przekonywał, że jest to dowód świadczący o tym, że nie przyjął łapówki w formie zegarków tej samej marki cztery lata później od dyrektora Instytutu Gospodarki Wodnej i Meteorologii.
- Prokuratura nigdy nie twierdziła, że zegarek, który został zatrzymany podczas przeszukania jest zegarkiem, który został wręczony jako łapówka - podkreślił dziennikarz.
Prokuratura Krajowa w grudniu ubiegłego roku przedstawiła posłowi Gawłowskiemu pięć zarzutów; w tym trzy o charakterze korupcyjnym.