Rzecznik tej wartej grube pieniądze inwestycji mówi, że tak - śmieci są przetwarzane na prąd i sprzedawane do sieci energetycznej. Tymczasem Urząd Regulacji Energetyki przysyła do naszej redakcji komunikat - Spalarnia nie może sprzedawać prądu, bo nie ma koncesji. Czy ktoś tu kłamie?
Tymczasem przedstawiciele Zakładu Unieszkodliwiania Odpadów twierdzą, że sprzedają prąd Enei. To ma być dowód na to, że spalarnia działa w pełnym wymiarze i rozruch ma za sobą.
Jak mówi Wojciech Jachim, rzecznik prasowy Zakładu Unieszkodliwiania Odpadów, zakład sprzedaje prąd do Enei.
- Rozruch już mamy za sobą, zakład funkcjonuje normalnie, działamy na podstawie promesy z Urzędu Regulacji Energetyki, to oznacza, że możemy wytwarzać i sprzedawać energię – informuje Wojciech Jachim.
Urząd Regulacji Energetyki, który pozwala na handel prądem przesłał do nas informację, że promesa koncesji - na którą powołuje się ZUO nie daje prawa do prowadzenia działalności gospodarczej.
Jak możemy przeczytać:
"Zakład musi przeprowadzić rozruch „technologiczny” jednostki wytwórczej. Podczas rozruchu technologicznego może być wytwarzana energia elektryczna, jednakże nie stanowi to prowadzenia działalności gospodarczej."
- Ja mam inne informacje. Na takiej podstawie właśnie sprzedajemy Enei prąd od 1 stycznia - odpowiada rzecznik prasowy ZUO Wojciech Jachim.
Rzecznik ZUO zapytany, czy może nam wspomnianą promesę pokazać odpowiada, że trwa akurat przeprowadzka, więc może być z tym problem.
Spalarnia kosztowała miasto około 700 milionów złotych - co ciekawe - do tej pory nie było oficjalnej uroczystości otwarcia zakładu, a na jego teren nie mogą wejść dziennikarze.
Budowa spalarni musiała zakończyć się w z końcem grudnia ubiegłego roku, inaczej miastu groziłby zwrot milionów złotych z unijnej dotacji.