To rozsądna decyzja, ale polityczna - goście "Kawiarenki politycznej" Radia Szczecin oceniali deklarację Jarosława Kaczyńskiego. W sobotę prezes Prawa i Sprawiedliwości oświadczył, że sobotni marsz pamięci w miesięcznicę smoleńską był przedostatnim, choć kolejne miesięcznice będą celebrowane.
- Po tym względem rzeczywiście: miesięcznice i rodzaj obchodów, którego byliśmy świadkami przez ostatnie lata, swoje zadanie wypełnił - uznał Leszek Dobrzyński.
W opinii posła Platformy Obywatelskiej Arkadiusza Marchewki, takie działania mają podłoże czysto polityczne.
- Od lat prezes Kaczyński wraz z kolegami wykorzystuje tę katastrofę do tego, by budować i zbijać na tym kapitał polityczny - ocenił Arkadiusz Marchewka.
Z posłem Marchewką zgadza się prezes zachodniopomorskiego PSL Jarosław Rzepa.
- Niestety, mam wewnętrzne przekonanie, że chodzi o coś zupełnie innego, o to, by temat był bardzo żywy - analizował Jarosław Rzepa.
Ewa Milczarek z .Nowoczesnej zwróciła uwagę, że "kiedyś katastrofa smoleńska łączyła Polaków - teraz jest na odwrót".
- To był moment, kiedy naprawdę było widać wśród Polaków zjednoczenie. Teraz zaś jest elementem, który bardzo mocno dzieli - oceniła Ewa Milczarek.
Pora zakończyć tę polityczną traumę - apelował Krzysztof Rudzki z partii Wolni i Solidarni.
- Wypowiedzi polityków i - często - dziennikarzy są bardzo emocjonalne. A chyba nie chcemy, by w polityce, w naszym życiu publicznym główną rolę odgrywały emocje?! - pytał retorycznie Krzysztof Rudzki.
Koniec marszów nie oznacza końca obchodów miesięcznicy Smoleńskiej. Msze w Katedrze św. Jana w Warszawie będą odbywały się nadal. Nie będzie jednak wieców przed Pałacem Prezydenckim. Ostatni ma odbyć się za miesiąc - w ósmą rocznicę katastrofy rządowego Tupolewa.
- Po tym względem rzeczywiście: miesięcznice i rodzaj obchodów, którego byliśmy świadkami przez ostatnie lata, swoje zadanie wypełnił - uznał Leszek Dobrzyński.
- Od lat prezes Kaczyński wraz z kolegami wykorzystuje tę katastrofę do tego, by budować i zbijać na tym kapitał polityczny - ocenił Arkadiusz Marchewka.
- Niestety, mam wewnętrzne przekonanie, że chodzi o coś zupełnie innego, o to, by temat był bardzo żywy - analizował Jarosław Rzepa.
- To był moment, kiedy naprawdę było widać wśród Polaków zjednoczenie. Teraz zaś jest elementem, który bardzo mocno dzieli - oceniła Ewa Milczarek.