Powinniśmy trzymać się zasady równości wobec prawa - tak wniosek prokuratury w sprawie Stanisława Gawłowskiego uzasadniał Włodzimierz Bernacki, poseł PiS i szef komisji regulaminowej. Śledczy chcą mieć możliwość zatrzymania posła PO i wystąpienia wobec niego o areszt.
Polityk podejrzewany jest m.in. o korupcję. Jako wiceminister środowiska miał przyjąć 170 tys. złotych za pomoc w "ustawieniu" przetargu w Zachodniopomorskim Zarządzie Melioracji, kierowanym przez jego kolegę z partii. To czyn zagrożony surową karą, dlatego Sejm powinien przychylić się do wniosku prokuratury - mówił poseł PiS Włodzimierz Bernacki.
- Przesłuchany w charakterze podejrzanego Krzysztof B. wyjaśnił, że jeżeli nie przekaże pieniędzy na pomoc przy kampanii wyborczej Stanisława Gawłowskiego, to nie ma szans w przetargu na inwestycję wrota sztormowe. Obawa matactwa, jak i waga tych czynów zagrożenia karą pozbawienia wolności do lat 8 powoduje, że ten środek może być zastosowany - zaznaczył Włodzimierz Bernacki.
Później na sejmową mównicę wszedł Stanisław Gawłowski. Przywołał swoje argumenty z wcześniejszych konferencji prasowych. Szef PO na Pomorzu Zachodnim mówił, że oskarża go człowiek związany z PiS, który liczy na nadzwyczajne złagodzenie kary.
- Główny świadek prokuratury to wasz działacz, członek Prawa i Sprawiedliwości, który w roku 2014 został oskarżony o korupcję, a dopiero w roku 2016 przypomniał sobie, że w roku 2011 t trakcie kampanii wyborczej, jako członek PiS wręczył mi łapówkę - mówił Stanisław Gawłowski.
Sejm ma zdecydować na najbliższym posiedzeniu w kwietniu czy prokuratura będzie mogła zatrzymać posła Gawłowskiego i wystąpić do sądu o areszt dla niego.
- Przesłuchany w charakterze podejrzanego Krzysztof B. wyjaśnił, że jeżeli nie przekaże pieniędzy na pomoc przy kampanii wyborczej Stanisława Gawłowskiego, to nie ma szans w przetargu na inwestycję wrota sztormowe. Obawa matactwa, jak i waga tych czynów zagrożenia karą pozbawienia wolności do lat 8 powoduje, że ten środek może być zastosowany - zaznaczył Włodzimierz Bernacki.
Później na sejmową mównicę wszedł Stanisław Gawłowski. Przywołał swoje argumenty z wcześniejszych konferencji prasowych. Szef PO na Pomorzu Zachodnim mówił, że oskarża go człowiek związany z PiS, który liczy na nadzwyczajne złagodzenie kary.
- Główny świadek prokuratury to wasz działacz, członek Prawa i Sprawiedliwości, który w roku 2014 został oskarżony o korupcję, a dopiero w roku 2016 przypomniał sobie, że w roku 2011 t trakcie kampanii wyborczej, jako członek PiS wręczył mi łapówkę - mówił Stanisław Gawłowski.
Sejm ma zdecydować na najbliższym posiedzeniu w kwietniu czy prokuratura będzie mogła zatrzymać posła Gawłowskiego i wystąpić do sądu o areszt dla niego.