Jak bardzo ryzykowne może być ściąganie wystraszonych kotów z drzew? W dniu swojego święta mundurowi dzielą się wspomnieniami z akcji.
Dźwięk alarmu w komendzie straży pożarnej nie zawsze oznacza ogień, czasem potrzebna jest długa drabina i spora doza cierpliwości - mówi młodszy aspirant Maciej Paszek z Państwowej Straży Pożarnej w Szczecinie.
- Mieliśmy taką sytuację w Szczecinie, a mianowicie pojechaliśmy do kota. Kot wcale nie utknął na drzewie, tylko na balkonie. Okazało się, ze kot nie był chętny do współpracy. Kotkowi się akcja ratunkowa nie spodobała i po tej akcji zostałem przewieziony na oddział zakaźny, w celu zbadania, ponieważ kotek mnie trochę pogryzł - opowiada Maciej Paszek.
Na szczęście strażakowi nic się nie stało, zwierzakowi również.
- Mieliśmy taką sytuację w Szczecinie, a mianowicie pojechaliśmy do kota. Kot wcale nie utknął na drzewie, tylko na balkonie. Okazało się, ze kot nie był chętny do współpracy. Kotkowi się akcja ratunkowa nie spodobała i po tej akcji zostałem przewieziony na oddział zakaźny, w celu zbadania, ponieważ kotek mnie trochę pogryzł - opowiada Maciej Paszek.
Na szczęście strażakowi nic się nie stało, zwierzakowi również.