Dwukrotnie piłka wpadła do bramki szczecińskiej Pogoni, ani razu do bramki Piasta Gliwice. Na stadionie im. Floriana Krygiera celnie trafiali Joel Valencia (7. minuta) i Mateusz Mak (11. minuta). Podopieczni trenera Kosty Runjaića po 2. kolejce rundy jesiennej mają zero punktów i zero strzelonych goli.
Spotkanie rozstrzygnęło się już w pierwszych minutach - Pogoń traciła gole po prostych, indywidualnych błędach obrońców. W pierwszej połowie najbliższy zmniejszenia strat był Dawid Błanik, ale piłka po jego mocnym uderzeniu odbiła się od poprzeczki.
Podobnie było na początku drugiej połowy, kiedy z bliska uderzał Tomasz Hołota - futbolówka najpierw trafiła w poprzeczkę, później w linię bramkową, a ostatecznie nie do siatki, a w ręce bramkarza Piasta.
Portowcy przegrali i zaczęli sezon jeszcze gorzej niż ubiegłoroczny, fatalny przecież rok w Ekstraklasie, dlatego schodzących z murawy piłkarzy pożegnały gwizdy kibiców. Portowcy zajmują przedostatnie miejsce w tabeli, a już w piątek zagrają z Zagłębiem Sosnowiec, które też swoje oba mecze w nowym sezonie przegrało.
Lotto Ekstraklasa, 2. kolejka
Pogoń Szczecin - Piast Gliwice 0:2 (0:2)
Gole:
0:1 - Joel Valencia 7’
0:2 - Mateusz Mak 12’
Podobnie było na początku drugiej połowy, kiedy z bliska uderzał Tomasz Hołota - futbolówka najpierw trafiła w poprzeczkę, później w linię bramkową, a ostatecznie nie do siatki, a w ręce bramkarza Piasta.
Początek drugiej połowy to był najlepszy okres Portowców w tym meczu. Stuprocentowych okazji bramkowych nie było, ale było sporo strzałów, przede wszystkim z powietrza.
- Zagraliśmy dwie różne połowy, pierwsza była dużo słabsza, niż druga. W drugiej połowie coś się ruszyło, ale nie udało się strzelić bramki. Gdyby udało się strzelić, może byśmy nie przegrali - tłumaczył skrzydłowy Pogoni, Marcin Listkowski.
Zabrakło skuteczności, a w ostatnich 20 minutach chyba i wiary w to, że można odrobić dwubramkową stratę, mimo tego, że trener wprowadził na boisko młodych i ofensywnych: Benedyczaka, Listkowskiego i Kowalczyka.
Były obrońca Portowców, a dziś Piasta Gliwice, Jakub Czerwiński przyznał, że jego drużynie pomogło szczęście.
- Raz piłka odbiła się od poprzeczki, na szczęście nie przekroczyła linii. W ferworze walki było przypadkowe zagranie ręką, ale sądzia uznał, że nie należał się rzut karny. Wierzę w to, że Pogoń zacznie punktować - mówił Jakub Czerwiński.
Portowcy przegrali i zaczęli sezon jeszcze gorzej niż ubiegłoroczny, fatalny przecież rok w Ekstraklasie, dlatego schodzących z murawy piłkarzy pożegnały gwizdy kibiców. Portowcy zajmują przedostatnie miejsce w tabeli, a już w piątek zagrają z Zagłębiem Sosnowiec, które też swoje oba mecze w nowym sezonie przegrało.
Lotto Ekstraklasa, 2. kolejka
Pogoń Szczecin - Piast Gliwice 0:2 (0:2)
Gole:
0:1 - Joel Valencia 7’
0:2 - Mateusz Mak 12’
Pogoń Szczecin:
26. Jakub Bursztyn - 24. David Niepsuj (29. Marcin Listkowski 72’), 40. Sebastian Walukiewicz, 25. Lasha Dvali, 77. Ricardo Nunes - 17. Zvonimir Kozulj, 20. Tomasz Hołota, 14. Kamil Drygas, 10. Radosław Majewski (27. Sebastian Kowalczyk 83’), 8. Dawid Błanik (59. Adrian Benedyczak 62’) - 9. Adam Frączczak (c).
Piast Gliwice:
1. Jakub Szmatuła - 5. Marcin Pietrowski, 4. Jakub Czerwiński, 25. Aleksandar Sedlar, 2. Mikkel Kirkeskov - 19. Mateusz Mak, 3. Tomasz Jodłowiec, 10. Patryk Dziczek, 17. Joel Valencia (6. Thomas Hateley 85’), 11. Jorge Felix (20.Martin Konczkowski 58’) - 27. Michal Papadopulos (9. Piotr Parzyszek 78’).
Żółte kartki:
Frączczak, Kozulj - Czerwiński.
Widzów: 7532