Sytuacja jest skomplikowana, ale dowodzi tego, że Polska liczy się na arenie międzynarodowej - tak goście "Kawiarenki politycznej" Radia Szczecin komentują zamieszanie wokół decyzji, że Polska będzie gospodarzem konferencji poświęconej problemom Bliskiego Wschodu.
- Z jednej strony mamy naszego bardzo ważnego sojusznika jakim są Stany Zjednoczone, z drugiej strony zawarte w 2015 roku porozumienie nuklearne z Iranem, które zawarły największe światowe mocarstwa w tym USA, Rosja i Chiny, Niemcy, Wielka Brytania i Francja - nasi najważniejsi sojusznicy w Unii Europejskiej - powiedział Marchewka.
Zdaniem posła Prawa i Sprawiedliwości Leszka Dobrzyńskiego dyskusja o szczycie dowodzi tego, że wartość Polski na rynku międzynarodowym wzrasta.
- Jeśli ktoś prowadzi aktywną politykę międzynarodową, jeśli nabiera znaczenia, to się rozpycha na scenie politycznej. Jeśli się rozpycha, to niestety zdarza się, że nadepnie komuś na odcisk lub go trochę szturchnie - powiedział Dobrzyński.
W ocenie posła Wolnych i Solidarnych Sylwestra Chruszcza mamy prawo, aby takie spotkanie organizować, bo Polska m.in. nie brała aktywnie udziału w konflikcie w Syrii.
- My jako państwo neutralne mamy mandat, żeby się spotkać i rozmawiać o tym regionie - powiedział Chruszcz.
Głos krytyki ze strony Iranu to naturalna reakcja, kiedy wtrąca się ktoś z zewnątrz - powiedział z kolei Jakub Kozieł z Kukiz'15.
- Dla mnie Polska jest tutaj troszeczkę taką tarczą, o którą ma się rozbić ta największa złość. W relacjach z Rosją też jesteśmy właśnie takim popychadłem, które miałoby pójść na pierwszy ogień i zebrać największe cięgi - powiedział Kozieł.
Konferencja ma się odbyć w Warszawie w połowie lutego. W niedzielę MSZ Iranu wezwała charge d'affaires ambasady Polski w Teheranie, by oficjalnie zaprotestować przeciw planowanemu spotkaniu.
- Z jednej strony mamy naszego bardzo ważnego sojusznika jakim są Stany Zjednoczone, z drugiej strony zawarte w 2015 roku porozumienie nuklearne z Iranem, które zawarły największe światowe mocarstwa w tym USA, Rosja i Chiny, Niemcy, Wielka Brytania i Fran
- Jeśli ktoś prowadzi aktywną politykę międzynarodową, jeśli nabiera znaczenia, to się rozpycha na scenie politycznej. Jeśli się rozpycha, to niestety zdarza się, że nadepnie komuś na odcisk lub go trochę szturchnie - powiedział Dobrzyński.
- My jako państwo neutralne mamy mandat, żeby się spotkać i rozmawiać o tym regionie - powiedział Chruszcz.