Środki do dezynfekcji dłoni są już prawdopodobnie we wszystkich zakładach pracy. Niektórzy pracodawcy idą o krok dalej.
W kapciach i na kanapie - tak wiele osób z regionu pracuje w czasie epidemii koronawirusa. Szefowie odesłali ich do zdalnej pracy - z domu.
W niektórych publicznych instytucjach pracownicy wykonują swoje zadania zdalnie, np. część urzędników magistratu. Jeszcze więcej pracowników prywatnych firm zarówno mniejszych, jak i większych pracuje z domu.
Tak od wtorku jest w home.pl. szczecińskiej firmie IT, która jako jedna z pierwszych wysłała ludzi do domu. To dotyczy blisko 200 z 300 pracowników. W tym Dariusza Kowalskiego, który jest managerem w firmie.
- Wstaje się rano, można zrobić herbatkę i od razu usiąść do komputera. Mamy na szczęście wszystkie narzędzia potrzebne do tego, żeby pracować. Spotykamy się na wideokonferencjach i rozmawiamy telefonicznie. Jedyna zmiana jest taka, że jedni w kapciach, inni bez, ale na kanapie. Jest to ciekawe doświadczenie, bo nigdy wcześniej cała firma nie pracowała w ten sposób - opowiada Kowalski.
To działania typowo prewencyjne - tłumaczy Tomasz Owsik-Kozłowski, specjalista do spraw PR home.pl. - Nie ma żadnych wskazań do tego, aby absolutnie była konieczność, aby pracownicy pracowali z domu, ale zdajemy sobie sprawę jak takie zagrożenie epidemiologiczne wygląda i zarząd świetnie wie o tym, że mniejsza liczba pracowników w przestrzeni biurowej istotnie zmniejsza potencjalne ryzyko infekcji - mówi Owsik-Kozłowski.
Taka sytuacja w większości zakładów pracy będzie obowiązywać do odwołania.
W niektórych publicznych instytucjach pracownicy wykonują swoje zadania zdalnie, np. część urzędników magistratu. Jeszcze więcej pracowników prywatnych firm zarówno mniejszych, jak i większych pracuje z domu.
Tak od wtorku jest w home.pl. szczecińskiej firmie IT, która jako jedna z pierwszych wysłała ludzi do domu. To dotyczy blisko 200 z 300 pracowników. W tym Dariusza Kowalskiego, który jest managerem w firmie.
- Wstaje się rano, można zrobić herbatkę i od razu usiąść do komputera. Mamy na szczęście wszystkie narzędzia potrzebne do tego, żeby pracować. Spotykamy się na wideokonferencjach i rozmawiamy telefonicznie. Jedyna zmiana jest taka, że jedni w kapciach, inni bez, ale na kanapie. Jest to ciekawe doświadczenie, bo nigdy wcześniej cała firma nie pracowała w ten sposób - opowiada Kowalski.
To działania typowo prewencyjne - tłumaczy Tomasz Owsik-Kozłowski, specjalista do spraw PR home.pl. - Nie ma żadnych wskazań do tego, aby absolutnie była konieczność, aby pracownicy pracowali z domu, ale zdajemy sobie sprawę jak takie zagrożenie epidemiologiczne wygląda i zarząd świetnie wie o tym, że mniejsza liczba pracowników w przestrzeni biurowej istotnie zmniejsza potencjalne ryzyko infekcji - mówi Owsik-Kozłowski.
Taka sytuacja w większości zakładów pracy będzie obowiązywać do odwołania.