W przerwie między wytyczaniem szlaków na największych skalnych urwiskach świata... pisze książki.
Jeden z najbardziej znanych wspinaczy wielkościanowych - Marcin "Yeti" Tomaszewski ze Szczecina - napisał kolejną. Książka nosi tytuł "Tato", bo oprócz tego że jest alpinistą, to jest też ojcem. I właśnie to opowieść o odpowiedzialności za rodzinę.
To, co oczywiste - jest to książka o wspinaczce - cel Nepal, Himalaje, siedmiotysięcznik Jannu. Ale przede wszystkim jest to książka o umiejętności stawiania granic. Umiejętności odpuszczenia, powiedzenia sobie "stop" w trakcie wspinaczki, gdy zachodzi ryzyko utraty życia - tłumaczy Marcin Tomaszewski, ojciec trójki dzieci.
- Choć tej umiejętności musiałem się uczyć - dodaje. - To był proces, który miał swoją kulminację w jednym momencie. Kluczowym. W Patagonii wpadłem do szczeliny lodowej i przez 20 minut byłem praktycznie pewny, że nikt nie wyciągnie mnie z tej szczeliny. Na szczęście mój partner Tom Ballard (brytyjski alpinista Tom Ballard zginął w wieku 30 lat, na Nanga Parbat w trakcie próby zimowego wejścia na szczyt w 2019 roku - przyp.red.) wyciągnął mnie, przypadkiem się obejrzał i dzięki temu wydarzeniu przekonałem się, co jest ważne w życiu. Miłość i rodzina.
To nie znaczy, że "Yeti" założył kapcie. - Wspinaczka jest wpisana w mój kod DNA, zawsze będę się wspinał, w pewnym sensie ryzykował. Możemy uprawiać te sporty, ale powinniśmy znaleźć złoty środek, balans pomiędzy ryzykiem, a kapciami, żeby nie zatracić siebie - przekonuje Tomaszewski.
Książka niedawno trafiła na księgarniane półki. Grafiki do książki stworzyła córka Tomaszewskiego.
"Yeti" za pół roku wyrusza na samotną wyprawę na Grenlandię, by na dziewiczej ścianie wytyczyć szlak.
To, co oczywiste - jest to książka o wspinaczce - cel Nepal, Himalaje, siedmiotysięcznik Jannu. Ale przede wszystkim jest to książka o umiejętności stawiania granic. Umiejętności odpuszczenia, powiedzenia sobie "stop" w trakcie wspinaczki, gdy zachodzi ryzyko utraty życia - tłumaczy Marcin Tomaszewski, ojciec trójki dzieci.
- Choć tej umiejętności musiałem się uczyć - dodaje. - To był proces, który miał swoją kulminację w jednym momencie. Kluczowym. W Patagonii wpadłem do szczeliny lodowej i przez 20 minut byłem praktycznie pewny, że nikt nie wyciągnie mnie z tej szczeliny. Na szczęście mój partner Tom Ballard (brytyjski alpinista Tom Ballard zginął w wieku 30 lat, na Nanga Parbat w trakcie próby zimowego wejścia na szczyt w 2019 roku - przyp.red.) wyciągnął mnie, przypadkiem się obejrzał i dzięki temu wydarzeniu przekonałem się, co jest ważne w życiu. Miłość i rodzina.
To nie znaczy, że "Yeti" założył kapcie. - Wspinaczka jest wpisana w mój kod DNA, zawsze będę się wspinał, w pewnym sensie ryzykował. Możemy uprawiać te sporty, ale powinniśmy znaleźć złoty środek, balans pomiędzy ryzykiem, a kapciami, żeby nie zatracić siebie - przekonuje Tomaszewski.
Książka niedawno trafiła na księgarniane półki. Grafiki do książki stworzyła córka Tomaszewskiego.
"Yeti" za pół roku wyrusza na samotną wyprawę na Grenlandię, by na dziewiczej ścianie wytyczyć szlak.