Jeśli będzie trzeba, mamy przygotowane posiłki, by wysłać na miejsce kolejnych żołnierzy, bo takich incydentów, jak poniedziałkowy, na granicy polsko-białoruskiej może być więcej - zapowiada kapitan Błażej Łukaszewski z 12. Szczecińskiej Dywizji Zmechanizowanej.
W poniedziałek grupa kilkuset migrantów próbowała w agresywny sposób sforsować zasieki. Mężczyźni rzucali w naszych żołnierzy gałęziami, mieli ze sobą noże czy metalowe narzędzia, którymi przecinali ogrodzenie.
Odcinek, na którym doszło do incydentu jest patrolowany właśnie przez mundurowych z 12. Szczecińskiej DZ.
Choć odbywaliśmy na okolicznych poligonach niejedno szkolenie, to są to dla nas nowe warunki - przyznaje kapitan Łukaszewski.
- Do tej pory nie zabezpieczaliśmy tego odcinka granicy. Jest to nowy teren, bardzo trudny, bo są tam gęste lasy, liczne bagna, trudno się przemieszczać... Poza tym - jak widzimy - zbliża się zima. Tu, na Pomorzu jest w nocy zdecydowanie cieplej, niż na wschodzie, jest to ogromna różnica - podkreślił Łukaszewski.
Ich służba trwa wiele godzin, a żołnierze muszą być skoncentrowani i przygotowani do obrony w każdej chwili.
- Żołnierze mają noktowizję, termowizję, teren przygraniczny jest oświetlany, żeby ustalić, czy nawet najmniejszy szelest to jest zwierzę, czy to są krzaki, czy też trzeba się przygotować na coś bardzo poważnego - zaznaczył.
Żołnierze 12. Szczecińskiej Dywizji Zmechanizowanej wspierają strażników granicznych na wschodzie Polski od 8. października. W tej chwili na miejscu jest ponad 3 tysiące naszych żołnierzy.
Białoruskie władze od kilku miesięcy sprowadzają do swojego kraju migrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu, by ich przewieźć na granice Unii Europejskiej. Poniedziałkowy incydent był jednym z poważniejszych w ostatnim czasie.
Odcinek, na którym doszło do incydentu jest patrolowany właśnie przez mundurowych z 12. Szczecińskiej DZ.
Choć odbywaliśmy na okolicznych poligonach niejedno szkolenie, to są to dla nas nowe warunki - przyznaje kapitan Łukaszewski.
- Do tej pory nie zabezpieczaliśmy tego odcinka granicy. Jest to nowy teren, bardzo trudny, bo są tam gęste lasy, liczne bagna, trudno się przemieszczać... Poza tym - jak widzimy - zbliża się zima. Tu, na Pomorzu jest w nocy zdecydowanie cieplej, niż na wschodzie, jest to ogromna różnica - podkreślił Łukaszewski.
Ich służba trwa wiele godzin, a żołnierze muszą być skoncentrowani i przygotowani do obrony w każdej chwili.
- Żołnierze mają noktowizję, termowizję, teren przygraniczny jest oświetlany, żeby ustalić, czy nawet najmniejszy szelest to jest zwierzę, czy to są krzaki, czy też trzeba się przygotować na coś bardzo poważnego - zaznaczył.
Żołnierze 12. Szczecińskiej Dywizji Zmechanizowanej wspierają strażników granicznych na wschodzie Polski od 8. października. W tej chwili na miejscu jest ponad 3 tysiące naszych żołnierzy.
Białoruskie władze od kilku miesięcy sprowadzają do swojego kraju migrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu, by ich przewieźć na granice Unii Europejskiej. Poniedziałkowy incydent był jednym z poważniejszych w ostatnim czasie.
- Do tej pory nie zabezpieczaliśmy tego odcinka granicy. Jest to nowy teren, bardzo trudny, bo są tam gęste lasy, liczne bagna, trudno się przemieszczać... Poza tym - jak widzimy - zbliża się zima. Tu, na Pomorzu jest w nocy zdecydowanie cieplej, niż na wschodzie, jest to ogromna różnica - podkreślił Łukaszewski.