2,5 promila w organizmie, a w kierowanym przez nią Daewoo czteroletnie dziecko - to kobieta, którą zatrzymali policjanci z Białego Boru.
W takim stanie kobieta wiozła na tylnym siedzeniu swojego syna. Funkcjonariusze zwrócili na nią uwagę, bo jechała zygzakiem.
W czasie kontroli wyczuli od niej silną woń alkoholu. Badanie alkomatem wykazało, że 21-latka jest pijana. Do tego maluch nie miał odpowiedniego fotelika.
Zatrzymana tłumaczyła, że to dlatego, że jechała jedynie do sąsiedniej wioski. O karze dla niej zdecyduje sąd. Grozi jej wysoka grzywna, więzienie i zakaz prowadzenia samochodów.
Być może czeka ją również konfiskata samochodu. Jej syn trafił pod opiekę bliskich.
W czasie kontroli wyczuli od niej silną woń alkoholu. Badanie alkomatem wykazało, że 21-latka jest pijana. Do tego maluch nie miał odpowiedniego fotelika.
Zatrzymana tłumaczyła, że to dlatego, że jechała jedynie do sąsiedniej wioski. O karze dla niej zdecyduje sąd. Grozi jej wysoka grzywna, więzienie i zakaz prowadzenia samochodów.
Być może czeka ją również konfiskata samochodu. Jej syn trafił pod opiekę bliskich.