List do inwestora z Kataru nie był prawdziwym powodem opóźnienia wpłaty za majątek stoczni - pisze "Dziennik".
Gazeta dowiedziała się z kręgów zbliżonych do kierownictwa ministerstwa skarbu, że Katarczycy boją się, iż w Szczecinie i Gdyni nikt nie będzie chciał zamawiać statków.
Według nieoficjalnych informacji, w prośbie inwestora o odroczeniu terminu płatności do 17 sierpnia nie znalazła się wzmianka o liście, odradzającym mu transakcję. Ministerstwo skarbu zapewnia jednak, że te argumenty padały w rozmowach.
Szczecińskie Stowarzyszenie Obrony Stoczni napisało w liście, że majątek zakładu z naszego miasta został przejęty niezgodnie z prawem. Według informatora "Dziennika", inicjatywa szczecińskiego stowarzyszenia jest tylko pretekstem, wygodną wymówką dla katarskiego QInvest. "Dziennik" zauważa, że obecnie stocznie na całym świecie cierpią na brak zamówień.
Według nieoficjalnych informacji, w prośbie inwestora o odroczeniu terminu płatności do 17 sierpnia nie znalazła się wzmianka o liście, odradzającym mu transakcję. Ministerstwo skarbu zapewnia jednak, że te argumenty padały w rozmowach.
Szczecińskie Stowarzyszenie Obrony Stoczni napisało w liście, że majątek zakładu z naszego miasta został przejęty niezgodnie z prawem. Według informatora "Dziennika", inicjatywa szczecińskiego stowarzyszenia jest tylko pretekstem, wygodną wymówką dla katarskiego QInvest. "Dziennik" zauważa, że obecnie stocznie na całym świecie cierpią na brak zamówień.