Blisko pół miliona złotych zapłacili podatnicy za rolniczy protest w Szczecinie. Trwał on 77 dni.
Związkowcy kilkadziesiąt razy przejeżdżali ciągnikami przez centrum miasta. Każdą taką paradę eskortowała policja. Jak teraz wylicza komenda wojewódzka, koszt jednej akcji to 15 tysięcy złotych. To cena paliwa i ściągnięcia mundurowych z innych powiatów. Ponadto dodatkowe patrole - w tym funkcjonariuszy spoza miasta - krążyły przez całą dobę wokół obozu protestujących na ulicy Szczerbcowej. Za taką ochronę zachodniopomorska policja musiała płacić mniej więcej 3 tysiące złotych dziennie.
Akcję odczuli w swoich portfelach także sami rolnicy. Traktor każdego z nich spalał w trakcie jednej demonstracji ropę wartą ponad 100 złotych. Podczas protestu ciągniki przejechały trasę równą drodze ze Szczecina nad morze.
Do tej pory nikt nie podliczył, ile kosztowały wizyty ministra rolnictwa, który spotykał się ze związkowcami w naszym mieście.
We wtorek rolnicy zakończyli manifestację w stolicy Pomorza Zachodniego. Tego dnia dyrekcja Agencji Nieruchomości Rolnych zdecydowała, że szefem jej szczecińskiego oddziału na razie zostanie Jacek Malicki z Warszawy. Pełni on tę funkcję po tym, jak poprzedni dyrektor ANR zrezygnował ze stanowiska.
Akcję odczuli w swoich portfelach także sami rolnicy. Traktor każdego z nich spalał w trakcie jednej demonstracji ropę wartą ponad 100 złotych. Podczas protestu ciągniki przejechały trasę równą drodze ze Szczecina nad morze.
Do tej pory nikt nie podliczył, ile kosztowały wizyty ministra rolnictwa, który spotykał się ze związkowcami w naszym mieście.
We wtorek rolnicy zakończyli manifestację w stolicy Pomorza Zachodniego. Tego dnia dyrekcja Agencji Nieruchomości Rolnych zdecydowała, że szefem jej szczecińskiego oddziału na razie zostanie Jacek Malicki z Warszawy. Pełni on tę funkcję po tym, jak poprzedni dyrektor ANR zrezygnował ze stanowiska.