Sprzedał się, po prostu się sprzedał - pomstują fani - Tak, w sumie też tak czuję, ale tak trzeba było zrobić... - odpowiada zainteresowany. To Twitterowa wymiana zdań z niejakim Notchem, czyli Markusem Perssonem. Dla niezorientowanych, to ten od Minecrafta. Ostatnio sprzedali mega-ultra-hitową produkcję wielkiej korporacji, Microsoft zapłacił 2,5 miliarda dolarów. Tak to można się sprzedać...

Gdy jedni co roku w milionach sprzedają wielkie, acz przewidywalne i bezpieczne mega-producje - inni, bez super rozgłosu, "dziergają" swoje niszowe gry, i także w milionach je sprzedają. Paradox Interactive, wielce zasłużone dla hardkorowych strategii studio, pochwaliło się że Crusaders Kings II: Mroczne Wieki dobiło do ponad miliona sprzedanych egzemplarzy. Do tego kilka milionów DLC i mamy - niszowy - ale jednak hit.

Jako ciekawostkę dodajmy, że największy twardziel, jak informują twórcy, spędził przy tej produkcji ponad... 10 tysięcy godzin. Przeciętny czas jaki komputerowi stratedzy spędzają przy Crusader Kings II: Mroczne Wieki to prawie 100 godzin.

Zupełnie czegoś innego spodziewajcie się od The Order: 1886. Grę da się przejść w niespełna 7 godzin, około 10 o ile szukacie różnych fantów. Bynajmniej nie zamierzamy ganić twórców za czas rozgrywki w tej jakże wyczekiwanej ekskluzywnej produkcji na PS4 - to taki gatunek gier z wielce filmową, oskryptowaną akcją. W sam raz dla zapracowanych, co to mają dwa trzy wieczory w tygodniu, żeby sobie "popykać". Czekamy z niecierpliwością!

Carmageddon: Reincarnation czyli reinkarnacja wielce brutalnych wyścigów samochodowych, z rozjeżdżaniem przechodniów na czele - dla co poniektórych to kultowa seria... Hmm, oceniać nie będziemy, ale po pierwsze: jak chcecie wziąć udział w publicznej becie (czyli testach tak naprawdę), to trzeba grę już kupić. Dalej nie możemy się do tej myśli przyzwyczaić. Ale, po drugie, na szczęście póki co recenzje tej wczesnej wersji są pozytywne.

Przy okazji: jeżeli na PC-cie bawicie się w doskonale oceniane RPG Dragons Age: Inkwizycja, to macie szansę wziąć udział w specjalnej, zamkniętej becie, testując nowe pomysły twórców na urozmaicenie tej świetnej produkcji. Szczegółów szukajcie w internecie.

Tales of Zestiria, czyli kolejna odsłona znanej serii japońskich gier RPG prawdopodobnie pojawi się na Playstation 4. Tak można wywnioskować oglądając uważnie ostatnią reklamę konsoli w Kraju Kwitnącej Wiśni. Póki co, dobrze oceniana gra jest dostępna tylko w Japonii na Playstation 3, czekamy na angielskie tłumaczenie i informacje o wersji na sprzęt najnowszej generacji.

Była wielka charytatywna aukcja, licytacja pierwszej limitowanej konsoli Playstation 4 wyglądającej jak klasyczne-szare Playstation One - zwycięzca zadeklarował, że wpłaci ponad pół miliona złotych... i okazało się, że to zwykły żartowniś z pustą kieszenią. Sony wzięło sprawę "na klatę", firma kasę na dzieci wpłaci sama a konsolę wstawi publicznie.

Inny japoński gigant, Nintendo, cieszy się z kolejnej hitowej produkcji na wyłączność. Wydany przez Capcom na przenośną konsolkę 3DS Monster Hunter 4 Ultimate święcił triumfy w Japonii, a od zeszłego tygodnia gra nasza reszta świata. I sprzedaż idzie w miliony.

Tak, chcemy, dawajcie nam kolejne dobre fantasy-cyberpunkowe RPG, poprzednie części były fajne - tak, wyobrażamy sobie, myśleli gracze, którzy na Kickstarterze ufundowali powstanie gry Shadowrun: Hong Kong. Potrzebne było 100 tysięcy zielonych - a jest ponad "bańka" dolarów. Premiera tego staroszkolnego RPG planowana jest na lato tego roku.

Chociaż ze zbiórkami publicznymi to bywa różnie - najczęściej to twórcy ubiegający się o wsparcie zwyczajnie przeliczają się z siłami. Czasami kończy się to fatalnie - jak chociażby Godus, o którym mówiliśmy w zeszłym tygodniu - a czasami mamy potężną obsuwę, ale gra przynajmniej powstaje i jest fajna. Tak jak przygodówka Broken Age - produkcję trzeba było podzielić na dwa odcinki, pierwszy zebrał dobre oceny i - wreszcie - mamy informację od twórców, że całość znajdzie się w sklepach już na wiosnę.

Ale już na przykład 114 tysięcy dolarów, za jakie gracze ufundowali powstanie The Stomping Land - to chyba pooooooszło w błoto... Szef studia zerwał kontakt ze wszystkimi, więc ta sieciowa gra, w której mieliśmy pokierować jaskiniowcami polującymi na dinozaury (prawdą historyczną to chyba nikt się nie przejmował) - ten tytuł pewnie nie powstanie.

Jest jeszcze jedna szkoła: zapowiadasz grę i to taką, w którą zaangażowani są twórcy kultowych ICO i Shadow of the Collosus - więc oczekiwania graczy na "dzień dobry" są wręcz niebotyczne. Po czym, przez wiele lat o produkcji panuje cisza. I co jakiś czas, "ktoś, coś bąknie". To przypadek gry The Last Guardian - ostatnio gruchnęła informacja, że Sony nie przedłużyło w urzędzie patentowym praw do nazwy. Na co Japończycy odpowiedzieli - któryż to raz - że "spokojnie, gra powstaje".