Takie łażenie po lochach oczywiście już było, również w tej grafice, ale trzymanie się przy tym wyznaczonego rytmu? Wyjścia są dwa - albo będzie dla was dodatkowym ciekawym wyzwaniem, albo wprowadzi frustrację i ograniczenie. Obstawiam, że to pierwsze. Szybko przyzwyczaicie się do rytmicznego klikania. A jeżeli lubicie tego typu muzykę, jaką usłyszycie w muzycznej wersji tej recenzji - to okaże się że sprawia wam to większą radość niż kolejna otworzona skrzynia ze skarbem.
W Crypt of the NecroDancer wbrew pozorom wszystko gra. Mówię "wbrew pozorom" bo potencjalnych wpadek mogło być mnóstwo ale twórcom udało się wszystko zgrabnie połączyć. Kolejne poziomy wciągają bardzo, historia nie jest oczywista, muzyka zmienia się często i ciekawie, tak samo jak rozkład lokacji. Ilość trybów gry też was zadowoli. Co więcej - do wyboru mamy kilkanaście postaci, do tego setki przedmiotów i szeroki wachlarz napotykanych wrogów, a w momencie kiedy już wydaje nam się że przyzwyczailiśmy się do danego rytmu ten zaraz się zmienia i zabawa się rozkręca.
Mimo to Crypt of the NecroDancer nie jest dla wszystkich. Jeżeli szukacie przede wszystkim zabawy (a jednak gra to gra więc o zabawę głównie chodzi) to bierzcie i grajcie ile wlezie. ALE jeżeli lubicie trochę innych emocji - to tu ich nie znajdziecie.
Crypt of the NecroDancer to świetnie opracowana i dopieszczona gra. Do mnie nie trafiła ale mimo to polecam - można spędzić z nią dłuuugie godziny i zakochać się w ścieżce dźwiękowej Danny'ego B czyli Danny'ego Baranowsky'ego.
[Grę do recenzji dostaliśmy od internetowego sklepu GOG.com]