Była mniej więcej 34. minuta meczu Pogoni Szczecin z Lechem Poznań. Tego ostatniego na stadionie przy Twardowskiego, w naszym skansenie (bo nasza redakcja jest w Szczecinie). Ręce mi już zgrabiały, uszy bolały, a wiatr powodował, że nawet przekleństwa cisnące się na usta nie chciały przedrzeć się przez zaciśnięte wargi. A jeszcze przegrywaliśmy. „Rany boskie! Co ja tutaj robię?” - pomyślałem. Popatrzyłem wokół na te pięć tysięcy podobnych do mnie nieszczęśników i lekko się uśmiechnąłem. Pogoń tego meczu nie wygra. Nie o to chodzi, bo przegrać można zawsze. Ale po co przegrywać na późno listopadowym chłodzie? W 85. minucie odwróciłem się na pięcie. W domu czekała na mnie ciepła herbata i Football Manager 2016. I nie wiało. Decyzja była prosta. Teraz ja pokażę, jaki jestem mocny.
Grę do recenzji dostaliśmy od polskiego wydawcy firmy Cenega.
GIERMASZ-Recenzja Football Manager 2016
Na piłce zna się każdy. No może oprócz trenera, który właśnie prowadzi twój ukochany klub. On z całą pewnością się nie zna. A już na pewno nie tak dobrze jak Ty...
Dlatego - co jest w tej grze urocze - już na samym początku, zaczynając rywalizację po prostu go zwalniasz. Nie musisz tworzyć grup wsparcia na Facebooku, jakichś „Szczecin prosi, Darku wróć”. Po prostu klikasz, że chcesz objąć Pogoń Szczecin i już sprawa załatwiona. „Zarząd podziękował za pracę trenerowi Czesławowi Michniewiczowi. Nowy menadżerem został …. (tutaj pojawi się twoje nazwisko, pseudonim, nick czy cokolwiek sobie wybierzesz)”. I już. Za chwilę udowodnisz, że jesteś w stanie nie tylko nie przegrać dwunastu meczów z rzędu, ale jeszcze większość z nich wygrać. To przecież takie proste. Football Manager 2016 to doskonała teoria. Zwłaszcza, że na samym początku prezes cię lubi. Kibice też. Ba, nawet dziennikarze. A początki nie są łatwe.
Do sezonu pozostało jeszcze kilkanaście dni. Masz zespół pod kontrolą, zatrudniłeś już, lub zostawiłeś stary skład szkoleniowy, wysłałeś scoutów na poszukiwanie talentów, pogadałeś z prezesem o celach na zbliżający się sezon. Odwiedziłeś swój stadion, ba nawet wybrałeś sobie garnitur w którym poprowadzisz mecze. Wszystko jest na najlepszej drodze do awansu na szczyt. Zniecierpliwiony przeglądasz kolejne doniesienia z innych zespołów (kto do diaska, pracował nad tymi wszystkimi szczegółami!), już chcesz grać, a w kalendarzu widzisz, że masz sparing zaplanowany jeszcze przez poprzedniego szkoleniowca. Nie zmieniłeś terminu, bo przecież zanim zagrasz w lidze przyda się rozpoznanie bojem. Jeszcze jakiś dziennikarz prosi o odpowiedź na pytanie, czy sprzedasz Łukasz Zwolińskiego. Nie nie sprzedasz! I Anderlecht chce kupić Rafała Murawskiego (komu potrzebny taki „stary” 36-letni piłkarz?). Za nic go nie sprzedasz, przecież ma taki doskonały sezon, przynajmniej w tej prawdziwej ligowej rzeczywistości.
No to gramy! Wyjazdowy sparing z GKSem Katowice. To pierwszoligowy średniak w sam raz na przetarcie przed ligą. Taktyka ustalona, lekko zmodyfikowaliśmy zaproponowane przez grę ustawienie, ale powinno być dobrze. Kadra dobrana, do dyspozycji osiemnastka. No to lecimy. Asystent zgłasza jakieś uwagi, że jest ślisko i lepiej grać górnymi podaniami. Można go posłuchać, ale po co? Przecież wiadomo, że jak jest mokro, to piłka fajniej chodzi po trawie.
Ej! Zaraz! Dlaczego nikt nie powiedział, że jest tak mokro! Piłka utknęła w jakiejś kałuży. Czerwiński z Fojutem zaspali i nie zdążyli wrócić. Słowik, tak, tak, Słowik... wyszedł do napastnika z Katowic, skrócił kąt. Uffffff... Na szczęście ci z pierwszej ligi nie trafiają za często. W trakcie meczu nie tylko widać na szczęście jak poruszają się zawodnicy, ale wciąż ma się dostęp do wirtualnej głowy menadżera, czyli samego siebie. Szybko można skorygować taktykę, zmienić sposób gry, wydać dodatkowe instrukcje. W końcu wprowadzić zmiany. Asystent też podpowiada. Może warto go posłuchać?
Zmieniliśmy styl w drugiej połowie i z 0:0 szybko zrobiło się 0:2 a potem trzy... Na szczęście na plus. Dwa razy Zwoliński i raz Przybecki (tak, tak właśnie Przybecki – wizja świata a'la Footaball Manager 2016, czasami przerasta rzeczywistość). Sparing wygrany 3:0. Jest więc moc. Warto zajrzeć do szatni. Pogadać z zawodnikami. Rosną przed ligą morale, rosną! Bójcie się Lechy, Legie i Wisły. Nadchodzimy!
Z Podbeskidziem do przodu, z Ruchem na wyjeździe remis. Lech przyjechał i w czapkę (ale przynajmniej było ciepło), wyjazd na Cracovię i pech. Zwoliński i Dwalishvili kontuzjowani. Pojedziemy z Kapeluszem i Walskim, no i Przybeckim. O! Małecki się obudził. Mamy remis! „Masz nieograniczone zaufanie zarządu” - pisze prezes. No i ekstra. Wprawdzie dopiero szóste miejsce w lidze, ale co tam.
Zaraz, zaraz. Dlaczego taki mały jest transferowy fundusz? Trzeba mi napastnika! Prezesie! Jak to nie! No, ale halooo! Liga gra, trzeba walczyć. Ale co, no walcz. Sam. Dajcie kasę! Jak to spada zaufanie zarządu, ale niby dlaczego. No to na Legii w łeb zero do czterech. Z Łęczną u siebie 0:1 (skąd ja to znam) i przed wiosną 10 miejsce. Kibice coś narzekają, dziennikarze zadają jakieś głupie pytania (dziennikarze zawsze zadają głupie pytania, jak jesteś menadżerem). A Ty musisz walczyć. Nie jest tak źle, masz ćwierćfinał w Pucharze Polski więc dajesz radę. W lidze też się obronisz. Może przejąc stery treningu przed wiosną? Tak to dobry pomysł. Kolega asystent niech odpocznie. No i są efekty. W sumie w sezonie miejsce piąte i... zwolniony.
Nieopacznie kliknąłeś w którymś momencie, że gwarantujesz mistrzostwo. Hm... słowa trzeba dotrzymywać. W żadnym innym przypadku za 5 miejsce z Pogonią nikt by cię nie zwolnił. Sacked! Ech. Pójdziemy do Legii... Nie da się jednak. Nikt na Łazienkowskiej nie zatrudni faceta wyrzuconego z Pogoni. Trzeba byłoby więc zaczynać grę od nowa.
Tym się różni piłkarska karuzela komputera od tej ligowej. Football Manager 2016 ma jednak tę zaletę, że rzeczywistość kilkudziesięciu lig całego świata oddana jest w niej w sposób bliski autentyczności. Bez wielkich zakupów nie da się powalczyć słabeuszami w najlepszych ligach. Trzeba uważać na praktycznie każdy szczegół prowadzenia klubu. Kibice dość szybko znudzą się grającą w kratkę drużyną, lub taką której styl wiele nie obiecuje chociaż są zwycięstwa.
Kolejnym atutem jest popularność wśród graczy. Dzięki temu mamy dostęp do taktyk proponowanych przez społeczność, możemy skorzystać z porad przy wyszukiwaniu talentów. Pamiętam kiedy kilka lat temu pracowałem jeszcze w „Przeglądzie Sportowym” wspólnie z przyjacielem potrafiliśmy godzinami gadać o tym jak poprowadzić zespół. Warto się znać nieco na futbolu, kiedy siada się do tej gry. A już na pewno trzeba - piłkę nożną kochać.
Giermasz - cotygodniowa audycja poświęcona grom komputerowym, zwłaszcza polskim. Prowadzą ją Michał Król i Kacper Narodzonek, a wspomaga ich Jarek Gowin.
Premiera nowego programu na stronie internetowej zawsze w sobotę, tego dnia w wersji skróconej usłyszeć ją można po godzinie 9 na antenie Radia Szczecin i Radia Szczecin Extra.