Seria gier Sid Meier's Civilization jest już klasą samą dla siebie. To jedna z najlepszych turowych strategii jakie kiedykolwiek powstały i ciężko znaleźć gracza, który nigdy wcześniej nie zetknął się z tym tytułem. Dla tych rodzynków, którzy jednak jeszcze jakimś cudem nie są zaznajomieni z tą serią, wyjaśnię w telegraficznym skrócie, że w Cywilizacji wcielamy się w głównego zarządcę jednej z kilku nacji i na przestrzeni setek lat dbamy o jej rozwój, podboje i rywalizujemy z innymi, często wrogimi krainami, by w końcu sięgnąć po upragnione zwycięstwo.
Brzmi prosto prawda? Jednak nic bardziej mylnego. Cywilizacja to przede wszystkim niesamowicie rozbudowana strategia, w której takie ot zwykłe drzewko rozwoju jest tak duże, że gdybyśmy zdecydowali się je wydrukować - to moglibyśmy nim wytapetować cały pokój - albo i dwa. Ma ona jednak jedną niesamowitą zaletę - nie przytłacza, nie wymaga od nas od samego początku pełnej znajomości ekonomii, polityki, czy zarządzania potężnym wojskiem. Wręcz przeciwnie powoli wdraża nas w meandry zarządzania naszym małym królestwem, także myślę, że i początkujący gracze spokojnie dadzą sobie w niej radę. I doskonałym przykładem tej przystępności jest właśnie Cywilizacja Sześć - i to pomimo, że trochę różni się od swoich poprzedniczek, to jednak nadal można się w niej czuć swobodnie. Na tyle swobodnie, że każdy, nawet żółtodziób będzie w stanie podbić połowę Europy już po kilku krótkich, tutorialowych rozgrywkach.
Cóż seria gier Sid Meier's Civilization jest z nami już ponad ćwierć wieku, warto więc przyjrzeć się jakie nowinki czekają graczy w jej najnowszej części. Z moich obserwacji wynika, że deweloperzy dopracowali wreszcie system dyplomacji - od teraz przywódcy komputerowych graczy mają różne schematy swoich zachowań. Dzięki nim o wiele lepiej reagują na wszelkie zmiany na mapie świata czy też nasze decyzje. We wcześniejszych wersjach często zdarzało się, że przywódca naszego konkurenta potrafił od tak ni z gruchy ni z pietruchy wypowiedzieć nam wojnę, zerwać pakt, czy też zaatakować naszego sojusznika i to w sytuacji, w której z punktu widzenia rozgrywki taka decyzja była kompletnie absurdalna. Teraz według zapewnień twórców wirtualna inteligencja o wiele lepiej analizuje to co aktualnie dzieje się na mapie, żywo reaguje na zmiany i o wiele lepiej broni swoich interesów.
Ponadto nowinką jest także nowy system rozwoju naszych miast. W Cywilizacji sześć nie zajmują one już tylko jednej kratki na mapie - od teraz możemy je rozbudowywać wszerz i wzdłuż. Po czasie po prostu puchną one w oczach. Ich kolejne dzielnice, a do wyboru jest ich naprawdę sporo - wojskowe, handlowe, przemysłowe czy też naukowe, stawiamy na przylegających do centrum kratkach. Nasze miasta i miasteczka zyskują w ten sposób coraz więcej bonusów, dzięki czemu jesteśmy w stanie inwestować w nasze wojsko, kulturę czy gospodarkę.
Z takich mniejszych zmian, fani serii na pewno zauważą, że nie musimy już sami budować dróg, by łączyć między sobą nasze poszczególne miasta, teraz gra robi to automatycznie. Poza tym, co nie każdemu przypadło do gustu, każde z naszych odkryć naukowych możemy od teraz przyspieszyć, realizując tzw. mini questy - np. poprzez stworzenie odpowiedniego budynku, czy określonej liczby żołnierzy. Dzięki temu rozwój naszego małego początkowo państwa może dosłownie - ruszyć z kopyta. Deweloperzy zmienili także sposób poruszania się naszych jednostek na mapie. I chociaż jest to zmiana ledwo kosmetyczna, jak się okazuje mocno wpływa ona na rozgrywkę. W szóstce więcej czasu zajmie nam przejście rzek, pagórków czy terenów górskich - co możemy skrzętnie wykorzystać podczas obrony naszych granic, ale powinniśmy mieć także na uwadze, gdy zdecydujemy się na podbój terenów naszego wroga.
I na koniec oczywiście grafika. Moim zdaniem to zdecydowanie najpiękniejsza gra całej serii. W poczet nowej odsłony Cywilizacji, twórcy zdecydowali się na opracowanie nowego silnika gry. Na szczególną uwagę zasługuje przede wszystkim to jak dokładnie zostały odwzorowane wszystkie jednostki, budynki, czy elementy otoczenia. Mnie natomiast szczególnie urzekły animacje postaci przywódców - a jest ich w grze naprawdę sporo. To m.in. Gandhi, król Filip II, Theodore Roosevelt czy też Królowa Wiktoria. Co niektórzy narzekali już jednak na ich kreskówkową formę, jednak moim skromnym zdaniem dodaje to tylko grze uroku.
Podsumowując, Cywilizacja z szóstką na końcu to jeden z największych nałogów, jakie można sobie wyobrazić. Ta gra, która z każdą godziną po prostu wciąga coraz bardziej i bardziej.. i bardziej, i wcale nie chce puścić. To jeden z niewielu tytułów, który w ciągu jednej tylko rozgrywki pozwoli Ci wejść na szczyt, poczuć to jak to jest mieć cały świat u swoich stóp, by nagle zaskakująco strącić Cię w piekielne czeluści świata upadłych nacji i znienawidzonych przywódców. No cóż.. a wasz los i los waszych poddanych już standardowo leżeć będzie tylko i wyłącznie w waszych rękach. Z czystym sumieniem polecam wam więc zmierzenie się z najnowszą Cywilizacją, bo jak dla mnie to jedna z najlepszych serii gier, jakie kiedykolwiek powstały. Zresztą co ja będę więcej opowiadał - sprawdźcie sami. Cześć!