Przypomnijmy sobie jeszcze kilka faktów o samym Xenoverse 2. Pamiętacie jeszcze? To otwarty świat Dragon Balla, w którym poznajemy postaci znane ze słynnego japońskiego serialu. Energetyczne kule, walki na wysokościach, które dewastują całe planety, paskudne charaktery i potężni bohaterowie. Już w "podstawce" było tego wszystkiego naprawdę sporo i trudno było we wszystkim się połapać. Ale zaliczam to na plus. Po prostu gra wymaga trochę poświęcenia, żeby zorientować się w jej mechanice, misjach, postaciach, sterowaniu czy atakach. Szczególnie jeśli ktoś niespecjalnie zna Dragon Balla. Jeżeli oczywiście zdarzyła się taka osoba, która sięgnęła po tę pozycję, bo jak wspomniałem, jej odbiorcy to przede wszystkim fani serialu.
A dodatek wzbogaca jeszcze ten świat, ale nie zmienia, nie ma tu żadnej rewolucji. Dostajemy między innymi grywalne postaci takie jak Champa i Vados. Są też - moim zdaniem - naprawdę fajne nowe ataki, nowe stroje, misje, nowy pojazd i kilka innych drobnostek. Właśnie. To przede wszystkim drobnostki. Generalnie Super Pack 2 do Dragonballa to taka bardziej rozbudowana aktualizacja. Jeszcze jedna wisienka na wielopiętrowym torcie bogatego i naszpikowanego bohaterami, wydarzeniami i przede wszystkim walkami świata z japońskiej kreskówki.
Czy warto? Podobnie jak z podstawową wersją. Jeśli lubicie Dragon Balla, kolekcjonujecie komiksy, ewentualnie odcinki i filmy spod znaku Smoczych Kul, na pewno tak. Bo to trochę jak album z naklejkami, który wypełniamy sytematycznie kolejnymi zdobyczami, a radość czerpiemy nawet z samego oglądania jak kolekcja rośnie. Tym bardziej, że kiedy brakuje nam jakiegoś "eksponatu" czujemy, że zbiór jest niepełny. No i wiadomo - kolejne dodatki, każda dodatkowa postać, strój, atak, misja sprawia, że mamy poczucie, że produkcja wciąż żyje i się rozwija. To sprawia, że z większą przyjemnością wracamy nawet do tych starszych zadań i co jakiś czas odkurzamy płytę z Xenoverse 2. Ale tylko jeśli wiemy po co właściwie Songo zbierał smocze kule i nie opisujemy go jako "tego gościa z kreskówki, co zamieniał się w blondyna, jak miał komuś spuścić łomot".