... bo i, powiedzmy, "fabuła", to historia rodem z kreskówki dla młodszych. W sieci znajdziecie już oczywiście sporo recenzji Sonic Forces, i często koledzy po fachu ten element strasznie "masakrują". No cóż, nie byłbym aż tak surowy, może dlatego, że razem z moimi dzieciakami jeszcze mam "ogarnięte", że tak powiem, na bieżąco wszystkie kanały telewizyjne z bajkami. I chociaż historyjka z opisywanej gry nie jest niczym nadzwyczajnym, w mojej ocenie jakoś tam w ogólnym "kanonie" w miarę udanej kreskówki Sonic Forces się mieści. Tylko pamiętajcie o podstawowym "warunku brzegowym" - to gra dla dzieci! Na marginesie: w gatunku platformówek generalnie "warstwa fabularna" zazwyczaj nie oszałamia, a przykładowo świetne ostatnie dwie odsłony Raymana opowieści nie miały właściwie żadnej. Więc, jak wspomniałem, nie będę tu wobec Sonic Forces szczególnie wymagający.
Oczywiście mogę zrozumieć tu niezadowolenie hardcorowych graczy, pamiętających jeszcze czasy gdy marka Sonic była synonimem udanej i wcale nie takiej łatwej - łagodnie rzecz ujmując - szybkiej i nie wybaczającej zbyt wielu błędów platformówki. A już wiecie, że wyzwania w Sonic Forces właściwie nie znajdziecie. Opisywana produkcja, ogólnie mówiąc, dzieli się po pierwsze na etapy 3D które przemierzamy w szalonym pędzie. Tu, oprócz sytuacji z jakąś niespodziewaną przeszkodą, której nie zobaczymy za pierwszym razem, to zasadniczo dla doświadczonego gracza niemalże "przechodzą sie same". Są też etapy klasyczne dla platformówek, że tak powiem, z profilu, gdy przemieszczamy się, ogólnie mówiąc, w prawą stronę ekranu. Tu jest nieco trudniej, bo i z jednej strony gra zachęca nas do szalonego pędu, tak z drugiej strony warto nieco zwolnić szukając na przykład znajdziek i tam może znajdziecie odrobinę bardziej wymagającą rozgrywkę. Ale z naciskiem na słówko "odrobinę". Aha - no i jeszcze starcia z bossami. Cóż: Dark Souls to to nie jest...
... czemu naturalnie dziwić się nie należy. Sonic Forces to gra dla dzieci. Kropka. Jest ładnie animowana, bardzo kolorowa i nie powiem, chwilami naprawdę efektowna w tym szalonym pędzie. Dla dorosłego będzie stanowczo za krótka - mimo, że oprócz głównych plansz, mamy jeszcze jakieś poboczne aktywności, to w połączeniu z niewymagającą rozgrywką, zabawa kończy się jednak zbyt szybko. Za to dla Młodzieży, może być w sam raz. Tylko tej "Młodszej Młodzieży", pamiętajcie...