To dobrze, bo gra jest swego rodzaju wyzwaniem. Jeżeli chodzi o system walki, to produkcja Phoenix Labs przypomina troszeczkę serię Mount & Blade - każdy cios musi być precyzyjnie wymierzony. W Dauntless nie uświadczycie automatycznego celowania, czy zaznaczania przeciwnika. To ciekawa odmiana, od gier typu "wszystko jest zaznaczone, po prostu idź do kolejnego zaznaczonego punktu". Nie, w Dauntless musicie zdać się bardziej na swojego "skilla". Ma więc spore znaczenie gdzie bijemy, nie tylko dlatego że stwór pozbawiony ogona będzie potencjalnie mniej groźny, ale też dlatego że z odrąbanych rogów, ogonów czy innych odłamków skalnego pancerza pomiędzy walkami wyrabiamy coraz potężniejsze przedmioty.
Moje pierwsze walki z behemothami kończyły się obskoczeniem... po prostu porażką. Każdego trzeba obserwować i nauczyć się schematu - jakie animacje poprzedzają jakie ataki. Tylko w ten sposób jesteście w stanie walczyć z bossami i mieć szanse na zwycięstwo.
I to były swego rodzaju plusy. W grze, tak jak wspominałem, nie uraczymy czegoś takiego jak kampania, czy tryb fabularny. Brakuje tu szerszego scenariusza, po prostu otrzymujemy kolejne misje od rozrzuconych po mieście NPC i wybieramy na mapie, którego questa chcemy się teraz podjąć. Polowania kompletnie bez celu - jedyną motywacją są lepsze przedmioty w naszym ekwipunku. System jest dość prostolinijny i nastawiony na długotrwały grind, ale jeżeli ktoś nie stroni od tego typu rozgrywki - będzie zadowolony. Musimy więc się uzbroić w cierpliwość i cieżko orać - grać, grać, grać... polować, polować i jeszcze raz polować. Tylko takie rozwiązanie pozwoli wam rozwinąć Waszego bohatera. Jeżeli stwierdzicie, że wymachiwanie mieczem lub toporem się Wam znudzi - tak jak mi - to nie znajdziecie zbyt wielu alternatyw. To oczywiście nie tak, że Dauntless w obecnej formie nudzi się po paru godzinach - aktualna zawartość już teraz spokojnie pozwala na około kilkadziesiąt godzin przyjemnego grindu, ale całość z pewnością nie straci jeżeli w przyszłości ujrzymy nieco więcej zróżnicowanego contentu. A na to jest przecież szansa, bo gra jest darmowa i twórcy z pewnością będą chcieli ją cały czas aktualizować.
Ahhh... co ważne i mega ciekawe - gra oferuje crossplay, czyli możemy na przykład korzystając z komputera stacjonarnego grać z użytkownikami PlayStation 4 i odwrotnie. W tydzień Dauntless zdobyło 5 milionów graczy. To dość dużo, szczególnie, że przed premierą osobiście nie słyszałem o tej grze wiele.
Dauntless jest grą darmową - każdy z Was może spróbować swoich sił jako "ubijacza potworów". Warto spróbować, jeżeli lubicie godzinami grindować. Jeżeli natomiast interesuje was rozbudowany wątek fabularny, możecie przejść obok produkcji Phoenix Labs nieco bardziej obojętnie.