Giermasz
Radio SzczecinRadio Szczecin » Giermasz » RECENZJE
9 Monkeys of Shaolin
9 Monkeys of Shaolin
Krwiożerczy piraci najeżdżają królestwo. Odparci dzięki poświęceniu walecznych mnichów, po kilku latach wracają. Ale tym razem nie ograniczają się tylko do plądrowania i terroryzowania ludności Państwa Środka. Dzieje się coś niepokojącego... Ubogi rybak Wei Cheng, chociaż szkolony w sztukach walki, nie potrafił obronić swojej wioski i rodziny. Początkowo więc chce po prostu zemścić się na prześladowcach. Później, już w szeregach mnichów, wyruszy rozwikłać mroczną tajemnicę. Czyli spuścić łomot hordom wrogów. 9 Monkeys of Shaolin to tak zwana chodzona bijatyka, ten gatunek niegdyś królował na automatach, teraz powoli wraca do łask. No i dobrze, bo lubię, chociaż uczciwie muszę przyznać, że recenzowana gra do annałów raczej nie trafi.

Grę do recenzji dostaliśmy od polskiego wydawcy firmy Koch Media Poland.

Jeszcze kilka słów o fabule: animowane filmiki przerywnikowe między rozdziałami mi się podobały. W trakcie zabawy jednak historię poznajemy właściwie tylko za pomocą dialogów postaci - udźwiękowionych, plus komiksowe okienko z tekstem. Nie czepiam się tej formy, wiele razy takie coś widziałem. Ale akurat w przypadku 9 Monkeys of Shaolin to wsłuchiwałem się tak mniej więcej do drugiego rozdziału, później już tylko przeklikiwałem. Może brak chińskiego dubbingu ma tu znaczenie? To oczywiście moje prywatne zdanie, ale gry z Dalekiego Wschodu lepiej brzmią w oryginalnej mowie. Co prawda 9 Monkeys of Shaolin zrobiło rosyjskie studio, ale żałuję, że zadbali tylko o angielskiego lektora (i rosyjskiego, co nie dziwi naturalnie).

W trakcie samej rozgrywki historia niestety ma trzeciorzędne znaczenie. Owszem, jesteśmy informowani do jakiej lokacji wyruszamy - przykładowo wioska, bagna, świątynia, przystań - i dlaczego. Ale gdy się tam znajdziemy, sama bijatyka historii nie podkreśla. Ewentualnie pod koniec etapu posłuchamy jakiegoś dialogu. Czasami trafimy na bossa, z nim również nasza postać chwilę pogada. Ot i tyle. Później wracamy do bazy wypadowej, znowu pogadamy, ogarniemy sprzęt do misji, wykupimy ulepszenia drzewka rozwoju - i ruszamy do akcji.

Ktoś może zwrócić uwagę, że przecież celem takich gier jest bijatyka a historia jest tylko do niej pretekstem. Fakt, ale wydaje mi się, że potencjał był większy. Przykładowo, nie raz miałem wrażenie, że etap kończy się ni stąd ni z owąd. Zbyt często po odparciu kolejnej fali wrogów, gdy byłem przekonany, że idę dalej - okazywało się, że to już. Jakby twórcom zabrakło czasu (bądź pomysłu) na lepsze zaprojektowanie poszczególnych etapów.

Dobrze - ale jak się walczy, to jest przecież najważniejsze w chodzonych bijatykach, prawda? Na papierze wygląda to okazale: parada, unik, trzy róźne ciosy - oraz ciosy ładowane - dodatkowe postawy i umiejętności - plus zdobywany nowy ekwipunek i drzewko rozwoju... Przyznam, że z początku miałem wrażenie, że naprawdę się będę musiał postarać, bo i wrogów na ekranie nie raz było wielu. Ale to były tylko pozory. Bo większość etapów 9 Monkeys of Shaolin przeszedłem... głównie jednym ciosem. Na wyższych poziomach trudności oczywiście trzeba się wykazać większym refleksem, ale mechanizm działa tak czy owak. Unik, ładowane pchnięcie, unik, ładowane pchnięcie - ewentualnie doskok kopniakiem, może umiejętność specjalna, czasami szybki cios zwykły na dobicie wroga - po czym unik, ładowane pchnięcie, unik, ładowane pchnięcie... I tak do końca. Naprawdę tak przeszedłem grę.

Podobnie było z ekwipunkiem, słowo daję, że przydały się specjalne buty do dashowania, jedna pika i naszyjnik regenerujący pasek do ciosów ładowanych. I już. Potrzeby zmieniania rynsztunku nie miałem. Po każdym etapie dostajemy punkty do wydania na umiejętności wszelakie. Szczerze mówiąc, w ogóle nie wiem jakie, machinalnie klikałem - i to się sprawdziło.

Graficznie mamy do czynienia z grą 2,5D. Czyli tradycyjnie dla gatunku idziemy w prawą stronę ekranu, pole walki ma jednak swoją głębię. Dokładnie tak jak w, dajmy na to, słynnym Golden Axe czy innych automatowych klasykach. Animacja jest chyba najmocniejszym punktem oprawy 9 Monkeys of Shaolin. Walka naprawdę wygląda fajnie. Co do lokacji zdania są podzielone. Ja uważam, że gra jest zaprojektowana schludnie, a momentami wręcz jest naprawdę ładna a miejscówki są całkiem zróżnicowane. Szkoda za to, że rodzajów wrogów nie ma jednak nieco więcej, różnorodności mi tu trochę zabrakło.

Zabawne, że tak jak trochę w tej recenzji na 9 Monkeys of Shaolin narzekałem - tak nie miałem wrażenia, że zmuszam się do grania. Ale ja lubię ten gatunek. Jeżeli macie podobnie, to za w sumie dosyć sensownie skalkulowaną cenę dostaniecie kilka godzin przyzwoitej zabawy. Chociaż czuję pewien niedosyt, oglądając trailery spodziewałem się więcej (w sumie, po to są trailery, prawda?). 9 Monkeys of Shaolin ma bardzo dobrą podbudowę - animację walki - i żałuję, że zamiast gry świetnej bądź bardzo dobrej, dostaliśmy pozycję dobrą. Pewnie i to wystarczy do niezłej zabawy, ale mogło być lepiej.
 

Zobacz także

2024-11-16, godz. 07:00 SlavicPunk: Oldtimer [PlayStation 5] Jestem wielkim fanem science fiction, więc zapowiedź gry na podstawie twórczości Michała Gołkowskiego przyjąłem z wielkim zainteresowaniem. Moje oczekiwania… » więcej 2024-11-16, godz. 07:00 A Quiet Place: The Road Ahead [Xbox Series X] Tu właściwie trudno było obrać inną ścieżkę. A Quiet Place: The Road Ahead to produkcja na podstawie filmu "Ciche miejsce" i trudno sobie wyobrazić, żeby… » więcej 2024-11-16, godz. 07:00 Romancing SaGa 2: Revenge of the Seven [PlayStation 5] Japońskie gry RPG potrafią wzbudzać skrajne emocje wśród graczy z zachodniej części świata. Tak jak część z nich uwielbia "mangowe oczy", fikuśne ubranka… » więcej 2024-11-09, godz. 07:00 Squirrel with a Gun [PlayStation 5] Jedną z metryk, którą można ocenić daną grę, jest mnogość emocji, jaką wywołuje rozgrywka. Najbardziej pamiętamy te momenty, kiedy gra nas zaskoczy… » więcej 2024-11-09, godz. 07:00 Kong: Survivor Instinct [Xbox Series X] King Kong to była zawsze ciężka przeprawa, zwłaszcza jeśli chodzi o gry. Od roku 1986 i klasycznej 8-bitowej produkcji Rampage, nie dostaliśmy tytułu, który… » więcej 2024-11-09, godz. 07:00 Dagon: Complete Edition [PlayStation 5] Chyba po raz pierwszy nie wystawię na koniec oceny, gdyż Dagon: Complete Edition nie jest grą, a narracyjną opowieścią. Twórcy z polskiego studia Bit Golem… » więcej 2024-11-02, godz. 07:00 Nikoderiko: The Magical World [PlayStation 5] Sympatyczny, fajnie animowany antropomorficzny lew (i jego kumpela, można grać we dwójkę na jednym ekranie) przemierza kolejne, bardzo ładnie wyrysowane… » więcej 2024-10-31, godz. 10:25 Undisputed [Xbox Series X] Żałuję, a zagorzalsi fani boksu i jednocześnie gracze pewnie żałują jeszcze bardziej, że takie produkcje pojawiają się tak rzadko. Undisputed ma swoje… » więcej 2024-10-21, godz. 18:11 Caravan Sandwitch [PlayStation 5] Lubię gry z otwartym światem, ale nie wszystkie. Wielkich molochów na setki godzin unikam, więc gdy trafiłem na Caravan Sandwitch, tytuł od razu wzbudził… » więcej 2024-10-21, godz. 18:26 Metaphor: ReFantazio [Xbox Series X] Nazwa tej gry może być myląca, a przynajmniej taka się wydaje, jeżeli nie zwróciliście wcześniej uwagi na zapowiedzi tego japońskiego RPG. Metaphor: ReFantazio… » więcej
12345