Rozpocznę od najważniejszego trybu kariery, gdzie już na starcie wybieramy jedną z trzech mistrzowskich klas – Moto3, Moto2 oraz MotoGP, oczywiście w pełnej licencji i w składach na aktualny sezon. Dla bardziej ambitnych graczy jest możliwość wystartowania własnym, stworzonym samodzielnie i niezależnym zespołem. Można wtedy wybrać barwy kombinezony, motocykla oraz mieć większy wpływ na rozwój maszyny, ale o tym za chwilę. Na początek wybieramy kalendarz planowy lub obowiązujący na sezon 2021, który ze względu na pandemię został zmodyfikowany. I tu zaczyna się prawdziwa zabawa.
W menu kariery są pozycje standardowe, jak kalendarz, klasyfikacja główna, możliwość sprawdzenia funduszy zespołu, ale najciekawsza jest fabryka, gdzie operując personelem wpływamy na rozwój naszego motocykla. Polega to na zatrudnianiu specjalistów i przydzielaniu ich do konkretnych sekcji, dzięki którym możemy udoskonalać nadwozie, elektronikę, silnik czy aerodynamikę. Każdy z fachowców ma swoją specjalizację, więc odpowiednie dysponowanie zasobami ludzkimi ma tu spore znaczenie. W miarę postępów i dostępności funduszy można zatrudniać kolejnych, co znacznie przyśpieszy opracowanie danych elementów. Wszystkie dane i punkty potrzebne do rozwoju motocykla zespół gromadzi podczas sesji treningowych, których liczbę ustala sam gracz. Według prostej zasady czym więcej, tym lepiej.
Gdy pierwszy raz pojawiłem się na torze, doznałem lekkiego szoku. To nie arcade'owa jazda samochodem, gdzie zakręty można brać bokiem, a pojazdy przeciwników traktuje się jak bandy. Potężne motocykle wymagają zupełnie innej techniki jazdy, wcześniejszego hamowania i odpowiedniego składania się do zakrętów, gdzie kierowca prawie kładzie się na torze. Pomoc dla amatorów przynoszą liczne asysty, które można ustawić wedle uznania. Automatyczna skrzynia biegów a nawet hamowanie (to akurat odradzam), po wybór czy chcemy samodzielnie zarządzać zużyciem paliwa i opon oraz temperaturą hamulców. Świetną opcją jest też wybór, czy chcemy, by po wypadnięciu z toru wychodzić z tego bez szwanku, czy samodzielnie dobiegać do motocykla by postawić go na dwa koła i próbować jechać dalej. Jeśli chodzi o realizm gry, jest to przyjemna odmiana. Jeśli oczywiście możemy mówić o realizmie grając na padzie. Gdy wyłączy się wszystkie asysty, jazda to prawdziwe wyzwanie, któremu ja nie podołałem.
Sam wyścig trochę mnie rozczarował. Gdy już opanowałem jazdę i nie wypadałem na co drugim zakręcie, zaczęła się jakaś rywalizacja. Problem w tym, że gracze sterowani przez komputer jadą jak po sznurku, według schematu i niczym nie zaskakują. Nie wykonują niespodziewanych manewrów, przez co emocje są jak na snookerowych zawodach. Wyprzedzają na odległość zapałki, czasami wypychają z toru lub powodują wywrotkę gracza, ale wszystko ciągle wygląda tak samo. Samo ściganie jest fajne, ale po kilkunastu wyścigach wkrada się nuda. Dobrze, że jest rozwój motocykla, ale to też po czasie zaczyna być rzeczą do szybkiego odhaczenia.
Widać, że twórcy skupili się na dopieszczeniu głównych wyścigów, bo sesje są dość nierówne. Niektóre tory wyglądają naprawdę ładnie, motocykle wręcz świetnie, po czym jedziemy w treningu po kolejnej trasie i można odnieść wrażenie, że wykonano ją na poprzedniej generacji konsol. Dziwne. Ale jak wspomniałem, maszyny Hondy, Suzuki czy Kawasaki wyglądają pięknie, widać i czuć ich potęgę, no chyba, że jedzie się w klasie Moto3, wtedy brzmią jak motorynki.
Fajne jest to, że styl jazdy ma wpływ na motocykl. Mocne hamowanie rozgrzewa hamulce, które w kolejnym zakręcie mogą nie sprawować się tak dobrze. Podobnie jest z oponami. Jeśli decydujemy się na późne wciskanie hamulca, tylne koło zaczyna łapać uślizg, co wpływa na większe zużycie opon. Podobnie jest przy wychodzeniu z zakrętów i przekręcaniu manetki gazu do oporu. Nawet wybranie odpowiedniej mieszanki nie gwarantuje, że jazda będzie taka, jaką sobie zaplanowaliśmy.
Jest tryb sieciowy, ale jakoś mnie nie zachwycił, można też pojechać pojedynczy wyścig czy mistrzostwa, jest też jazda na czas, a tam czeka np. historyczny tor Laguna Seca. Tutaj można też wybrać zawodników z dodatkowych klas jak MotoE i Red Bull Rookies Cup.
MotoGP 2021 to całkiem udane wyścigi, które na pewno docenią fani królewskiej motocyklowej rywalizacji. Przy rezygnacji z asyst gra staje się bardzo trudna, a przy korzystaniu z nich dość łatwa i zaczyna się wkradać nuda. Klasycznie więc dla fanów MotoGP pozycja obowiązkowa, dla innych opcja, bo mimo wszystko to jest naprawdę przyjemna gra wyścigowa.