To miał być jeden z "czarnych koni" tego roku, gra wyskoczyła jak diabeł z pudełka na tegorocznych targach E3, a branża zbierała szczęki z podłogi. Miks pierwszoosobowej "skradanki" z dynamiczną akcją w steampunkowym sosie sami dziennikarze jeszcze przed premierą reklamowali jako tytuł z gatunku "must have". A co się stało, gdy gra pojawiła się wreszcie na sklepowych półkach? "Achy" i "ochy" w recenzjach, dobra sprzedaż, ale i trochę głosów, że "to chyba nie dla mnie". I wszyscy mają rację, gra jest świetna, ale nie musi zachwycić każdego tak, jak nas. Dlaczego wystawiamy jej bardzo wysokie noty, kto może się sparzyć na Dishonored - posłuchajcie recenzji Giermaszu. Grę dostaliśmy od firmy Cenega Polska.