Piłka jest okrągła a bramki są dwie - to jedyne pewne punkty każdej nowej części tej gry. Co roku twórcy obiecują, że będzie jeszcze lepiej i z tymi obietnicami bywało naprawdę różnie. Jednak tym razem mogę uznać, że naprawdę im się udało, a to za sprawą kilku ważnych zmian. Najistotniejszą są ustawienia rozgrywki, które diametralnie zmieniają odbiór EA Sports FC 26. Rywalizacja, która jest domyślnie ustawiona w sieciowym Ultimate Team, stawia na szybkość, kontrolę piłki dużą, responsywność w sterowaniu i mam wrażenie lepszy drybling. To istotne elementy zmagań sieciowych. Niejako przeciwieństwem jest autentyczna rozgrywka. Jest wyraźnie wolniej, ale poprawia się przez to precyzja podań, strzałów, łatwiej jest planować kolejne akcje. Niby kwestia gustu, ale po kilkunastu próbach grałem tylko w szybkim trybie rywalizacji, bo bardziej przypomina mi to prawdziwy mecz. Jest dynamicznie, trzeba myśleć i działać szybko, jak na prawdziwym boisku.
Zresztą płynność, tempo, dynamika akcji - na to gracze najbardziej zwracali uwagę w poprzednich odsłonach. Teraz jest znacznie lepiej, mógłbym nawet powiedzieć, że prawie idealnie. Zawodnicy są zwinniejsi, szybciej i lepiej reagują, nauczyli się nawet celnie podawać. Jak wiemy, w poprzednich odsłonach bywało, że pomocnicy z statystyką podania powyżej 80 punktów potrafili strasznie spartolić, nie umiejąc zrobić to celnie z kilku metrów. Lepiej się też drybluje, zwłaszcza, jak ktoś używa do tego lewej gałki analoga. Tym samym bronienie jest trudniejsze, co wpływa także na wyniki. Z drugiej strony jeśli pozwolimy komputerowi pomóc nam w bronieniu, robi to lepiej niż w ubiegłorocznej odsłonie. Ja jednak wolę mieć pełną kontrolę i samodzielnie podejmować decyzje, choć łatwo nie jest.
Twórcy poprawili też odbiór piłki, coś co irytowało rok temu. W EA Sports FC 26 po przejęciu przeciwnik na chwilę jest wytrącony z równowagi, co znacznie ogranicza odbiór po odbiorze, będący plagą w poprzedniej odsłonie. Podobnie jest z wyciąganiem piłki od tyłu, co także było denerwujące, teraz jest to znacznie bardziej ograniczone. Metamorfozie przeszły też strzały i wbicie gola z fałszu czy np. nożyc nie jest już takie łatwe. Z jednej strony bliżej temu do realizmu, z drugiej odebrano nam trochę zabawy. Coś za coś.
Zmianie uległy też parady bramkarzy, by nie byli oni słupkami stojącymi w bramce. Teraz strzały wybijają na boki, a nie pod nogi przeciwnika, jednak czasami wygląda to karykaturalnie, gdy odbicie jest znacznie mocniejsze niż być powinno. Ogólnie odnoszę wrażenie, że zawodnicy sterowani przez komputer w końcu skończyli trzecia klasę podstawówki i zachowują się lepiej, poprawiła się ich reakcja czy wychodzenie w uliczkę. Przekłada się to też na skuteczność szybkich kontr, które stały się potężną bronią w rękach doświadczonego gracza.
Ja jak zawsze najwięcej frajdy czerpię z dostawania w czapę od syna oraz - przede wszystkim - z trybu Kariery dla pojedynczego gracza. W EA Sports FC 26 wprowadzono bardzo fajną opcję Dynamicznej kariery menedżerskiej, gdzie trzeba odegrać znany z boisk scenariusz, mając narzucone pewne warunki czy ograniczenia lub odtworzyć np. historyczne, rekordowe sezony danych klubów. Przykładowo w wyzwaniu "Dublet Jamala" trzeba doprowadzić Bayern Monachium do krajowego dubletu, podczas gdy w minimum 25 meczach drużynie przewodzi Jamal Musiala.
Kolejną zmianą jest możliwość zwalniania czy zatrudniania menedżerów przez komputer, na co mają oczywiście wpływ ich wyniki. Tym samym robią się wakaty, co pozwala przejąć graczowi prowadzenie danego klubu. Doszły też wydarzenia losowe, fajnie urozmaicające rozgrywkę, a zdarzające się w prawdziwym życiu. Od zwykłej kontuzji po zmianę właściciela klubu.
Przyznaję, że w popularnym Ultimate Team w W EA Sports FC 26 nie spędziłem wiele czasu, bo jednak trzeba mu go poświęcić naprawdę wiele. Dodano "Wydarzenia na żywo", by wziąć w nich udział trzeba spełnić określone warunki. Są też ograniczone czasowo turnieje - od kwalifikacji po zawody mistrzowskie, znacząco przebudowano także tryb Rivals, usuwając z nich - nareszcie! - kwalifikacje. Największym plusem jest jednak przyznanie zwycięstwa za wyjście przeciwnika przy remisie. Coś, co było zmorą i niezwykle irytowało dosłownie wszystkich.
Jeśli chodzi o oprawę w EA Sports FC 26, są nowe wejściówki, animacje, muzyka, menusy - czyli to co zawsze. Daje to poczucie świeżości, choć rewolucji nie oczekujcie. To piłka wydawana co roku, więc wiele rzeczy to kosmetyka. Zresztą umówmy się, liczą się wrażenia z rozgrywki czy tryby gry, a nie to, kto biega po boisku w menu gry. Co ciekawe, tytuł prezentuje się naprawdę nieźle także na poprzedniej generacji konsol.
Podsumowując, EA Sports FC 26 to duży krok we właściwym kierunku. Wymaga szlifów, ale w rozgrywce jest spory powiew świeżości, zwłaszcza za sprawą dynamicznego stylu rozgrywki. Podobają mi się zmiany w trybie Kariery, mój syn mówi, że Ultimate Team jest niezły, choć przy uprawnionym dryblingu trzeba opanować samodzielnie bronienie. Jest to lepsza odsłona od ubiegłorocznej i życzę sobie, by tak było co roku. Ocena: 8/10