Zaczynając jednak od elementu, który jest najbardziej przychylnie przyjęty przez graczy, czyli silniku meczowego 3D. Przejście na Unity to dla FM-a cywilizacyjny wręcz skok. Fakt, nie ma co tu oczekiwać jakości znanej z, dajmy na to, EA FC, ale nie o to tutaj chodzi. Barwy są żywsze, animacje bardziej dopracowane, modele mają więcej detali, ogólnie – wygląda to dużo nowocześniej. Wiem, niektórzy używają tylko widoku kulek na płaskiej mapie boiska, a i są tacy, których interesuje tylko komentarz tekstowy, ale widać po recenzjach, że ten aspekt twórcom wyszedł.
Podobnie dobre recenzje zbiera nowy sposób planowania taktyki. Teraz mamy ją podzieloną na dwie fazy – w posiadaniu piłki i bez niego, czyli tak w skrócie – w ataku i w obronie. Prostym ruchem kursora możemy ustawić naszych pomocników niżej, kiedy próbujemy odebrać przeciwnikowi piłkę albo zachęcić naszych wahadłowych do podejścia wyżej w ofensywie. To akurat jest powrót tego rozwiązania po latach i jest ono przyjęte bardzo dobrze.
Są jednak aspekty, które społeczności się tak bardzo nie podobają i tutaj frazeologicznym „słoniem w pokoju” jest nowy interfejs. Wcześniej był skrajnie surowy, utylitarny, ale dla niektórych przeładowany. Przepełnione strony tekstu zastąpione zostały kafelkami i zakładkami. Internet pełen jest opinii, że jest nieintuicyjny, brzydki, niepraktyczny, a w ogóle to wolno chodzi. I tutaj muszę stanąć w opozycji. Rozumiem, że jeżeli ktoś w swojej FM-owej karierze dotarł do finału Mistrzostw Świata prowadząc San Marino, to wszystkie skróty klawiszowe i wytrychy przyśpieszające prace miał w jednym palcu. Z perspektywy casuala, za którego się uważam, wszystko jednak jest bardziej przejrzyste. Kilka lat temu odbiłem się od FM-a, który przy pierwszym uruchomieniu mnie wręcz przytłoczył. Rozumiejąc, czemu można woleć stare menu, ja uśmiecham się do nowego.
Wśród błędów, które są wymienianie, są również problemy z optymalizcją. Tutaj muszę przyznać – mi akurat nie crashowało gry, ale trybuny przenikające przez murawę czy błędy natury graficznej mi się przydarzały. I tutaj znowu będę patrzeć w drugą stronę i będę wyrozumiały dla twórców. Praca w tym silniku to jest dla nich pewne novum, co też wywołało dwuletnią przerwę. Do tego widać, że nie zostawili graczy samych z tym, tylko wychodzą kolejne łatki i naprawy. Ja im daję kredyt zaufania.
Z jednej strony mam świadomość, z czego wynikają zażalenia płynące w stronę nowego Football Managera, z drugiej strony jednak – czemu nie miałbym dać wysokiej oceny dla gry, w którą po prostu chciałem grać? Nie wiem, czy to już padło na antenie kiedyś, ale w redakcji czasem są tytuły, przy których mówimy „nie mogę się doczekać aż wrócę do domu i pogram”. I dla mnie, wbrew tym wszystkim opiniom, jest tak z Football Managerem 26. Mi się chciało odpalać laptopa po powrocie z pracy i sprowadzać nowego napastnika do Pogoni. Fakt, dopóki nie pozbędziemy się wszystkich błędów, to dziesiątki nie będę mógł dać, ale dziewiątkę daję z pełnym przekonaniem.