Władze Niemiec chcą, aby radykalni islamiści, podejrzewani o gotowość do przeprowadzenia zamachu, byli monitorowani przy pomocy elektronicznych bransoletek.
Rząd Angeli Merkel przygotował nowelizacji ustawy w tej sprawie. Nowelizacja to odpowiedź na grudniowy zamach w Berlinie, w którym zginęło 12 osób. Minister spraw wewnętrznych Thomas de Maiziere powiedział, że stosowanie nadzoru elektronicznego ułatwi kontrolę nad osobami uznanymi za potencjalne zagrożenie.
- W przeszłości w wielu przypadkach zdarzało się, że groźne osoby znikały niezauważone. Dzięki zastosowaniu bransoletek takie rzeczy nie będą się już działy - ocenił.
Niemiecki minister dodał, że elektroniczne bransoletki nie są cudownym środkiem, który rozwiąże problem terroryzmu, ale są ważnym instrumentem ułatwiającym obserwację podejrzanych.
Plany rządu krytycznie przyjęła opozycja, która twierdzi, że to symboliczne działanie, a system zdalnego dozoru nie powstrzyma potencjalnych zamachowców.
- W przeszłości w wielu przypadkach zdarzało się, że groźne osoby znikały niezauważone. Dzięki zastosowaniu bransoletek takie rzeczy nie będą się już działy - ocenił.
Niemiecki minister dodał, że elektroniczne bransoletki nie są cudownym środkiem, który rozwiąże problem terroryzmu, ale są ważnym instrumentem ułatwiającym obserwację podejrzanych.
Plany rządu krytycznie przyjęła opozycja, która twierdzi, że to symboliczne działanie, a system zdalnego dozoru nie powstrzyma potencjalnych zamachowców.