Barcelona wspomina ofiary czwartkowego zamachu terrorystycznego. Napastnik, który wjechał furgonetką w centrum miasta zabił 13 osób.
Wieczorem tysiące osób przychodziły na promenadę La Rambla w Barcelonie, by wspomnieć tych, którzy dobę wcześniej w tych samych miejscach stracili życie.
- Rodziny tych osób bardzo cierpią. Także tych, którzy zostali ranni. Myślę, że to dla nich ważne, że ktoś jest, że pamięta - mówi mieszkaniec Barcelony Javier.
W kilku miejscach na Rambli płoną świece i znicze, a ludzie zostawiają też kwiaty i kartki z przesłaniem. Wielu Katalończyków mówi, że nie można dać się zastraszyć terrorystom. - Życie toczy się dalej. Nie możemy schować się w domach, musimy dalej żyć i wesprzeć tych, którzy zginęli - dodaje Esther, z którą rozmawiał specjalny wysłannik Polskiego Radia.
W kilkanaście godzin po zamachu miasto powróciło do normalnego funkcjonowania. Policja otwarła dla ruchu ulice przy Rambli a także Plac Kataloński. Ponownie otwarto też większość sklepów i restauracji.
W niedzielę o 10.00 barceloński kardynał Juan Omella odprawi specjalną mszę w intencji zabitych i rannych w atakach w Barcelonie i Cambrils. Nabożeństwo zaplanowano w bazylice Sagrada Familia. Spodziewany jest w nim udział tysięcy osób.