Samochód, którego napastnik użył do przeprowadzenia zamachu na Manhattanie, został wypożyczony tuż przed zdarzeniem - opowiada pochodzący z Polski nowojorski policjant, który był na miejscu zdarzenia.
- Sprawca został postrzelony przez policję, a następnie zatrzymany - mówi pan Marcin. - Samochód został wypożyczony w stanie New Jersey i prawdopodobnie zaraz potem przyjechał do Nowego Jorku przez tunel i zjechał, by po chodniku taranować przechodniów.
Sprawca w ciężkim stanie przebywa w szpitalu. To 29-letni Uzbek Sajfullo Saipow.
Władze nie mają wątpliwości, że sprawca działał z pobudek terrorystycznych. Po dokonaniu zamachu wysiadł z samochodu i krzyczał w języku arabskim "Allahu akbar". W aucie Uzbek pozostawił informacje, że przysięga wierność Państwu Ismalskiemu. Wcześniej rozjeżdżał biegaczy i rowerzystów na ścieżce dla rowerów. Według wstępnych informacji działał samodzielnie.
- Nasze służby wykonały niezwykłą pracę. Ich wzorowa interwencja udowodniła to po raz kolejny. Zamach został przeprowadzony według nowej taktyki "samotnych wilków", do której publicznie nawołują terroryści - podkreślił gubernator Stanu Nowy Jork Andrew Cuomo. Sprawca na stałe mieszkał na Florydzie w okolicach Tampy. Tymczasowo przebywał jednak w stanie New Jersey. Pracował jako kierowca Ubera. Wśród jego ofiar śmiertelnych są m.in. Argentyńczycy i obywatel Belgii. Wstępne doniesienia mówiły, że ma broń. Okazało się, że to karabin do paintballa i pistolet śrutowy. Tożsamość Sayfullo Saipova sprawdza teraz FBI.