Prezydent podjął decyzję o wydaleniu ze Stanów Zjednoczonych
rosyjskich dyplomatów, jest to wyraz solidarności z Wielką Brytanią w odpowiedzi na atak na byłego podwójnego agenta Siergieja Skripala i jego córkę.
rosyjskich dyplomatów, jest to wyraz solidarności z Wielką Brytanią w odpowiedzi na atak na byłego podwójnego agenta Siergieja Skripala i jego córkę.
Amerykańska administracja wydała też nakaz zamknięcia rosyjskiego konsulatu
w Seattle. Placówka ma przestać działać do 2 kwietnia. Biuro prasowe Białego Domu poinformowało, że "Stany Zjednoczone reagują wspólnie z sojusznikami i partnerami z NATO na całym świecie".
"Dzisiejsze działania czynią Stany Zjednoczone bezpieczniejszymi przez ograniczenie zdolność Rosji do szpiegowania Amerykanów i prowadzenia tajnych operacji zagrażających bezpieczeństwu narodowemu Ameryki" - napisano w komunikacie, który opublikowała rzeczniczka Białego Domu Sarah Sanders.
Z kolei Departament Stanu wprost obarczył Rosję odpowiedzialnością za atak na Siergieja Skripala.
"4 marca Rosja użyła środka paraliżującego, próbując zamordować obywatela Wielkiej Brytanii i jego córkę w Salisbury" - napisano w komunikacie wydanym przez rzeczniczkę Departamentu Stanu Heather Nauert.
Wydalenie rosyjskich dyplomatów, w ubiegłą środę, zarekomendowała prezydentowi Stanów Zjednoczonych Rada Bezpieczeństwa Narodowego. Zgodził się on z rekomendacją, ale działania swej administracji uzależnił od reakcji innych krajów.