Sławomir Cenckiewicz powiedział, że prawda o współpracy Lecha Wałęsy z SB jest znana na świecie. Dyrektor Wojskowego Biura Historycznego skomentował odnalezione przez dziennikarzy Polskiego Radia i "Rzeczpospolitej" w archiwum Hoovera dokumenty z prywatnego archiwum Czesława Kiszczaka.
- Na stronie internetowej archiwum Instytutu Hoovera widnieją teczki pracy i teczka personalna Lecha Wałęsy jako agenta SB, z adnotacją, że jest to kopia z IPN - dodał historyk.
Sławomir Cenckiewicz zwraca uwagę że historia ujawnionych w USA dokumentów pokazuje słabość państwa polskiego. Nawiązuje do przeszukania w willi Kiszczaków w lutym 2016 roku.
- Nie było to żadne przeszukanie, pani Kiszczakowa handlowała dokumentami już po przeszukaniu, po śmierci Czesława Kiszczaka. W negocjacjach z Amerykanami uczestniczył [wcześniej - przyp. red.] sam Czesław Kiszczak - dodaje Cenckiewicz.
Sławomir Cenckiewicz podkreślił, że z ujawnionego listu wynika, że Czesław Kiszczak straszył Lecha Wałęsę Antonim Macierewiczem i próbą przeprowadzenia lustracji.
Odnalezione przez dziennikarzy dokumenty są zamieszczone na stronie internetowej .
- Na stronie internetowej archiwum Instytutu Hoovera widnieją teczki pracy i teczka personalna Lecha Wałęsy jako agenta SB, z adnotacją, że jest to kopia z IPN - dodał historyk.
Dodaj komentarz 4 komentarze
I co z tego, skoro nadal są tacy, którzy oddaliby życie za Bolka. Oczywiście ci, którzy są potomkami i politycznymi spadkobiercami tamtego układu - układu, dzięki któremu mają wszystko i nie chcieliby tego stracić.
List kaprala Wałęsy do generała Jaruzelskiego napisany w okresie internowania jest znany, ponieważ został opublikowany przez Trybunę Ludu! Żadna nowość! Kto nie żył w tamtych czasach temu łatwo kogoś źle ocenić. Lech Wałęsa miał okres współpracy z SB na początku lat 70-tych, ale się z tego wycofał i stał się niewygodny dla rządzących. Nie jest przypadkiem, że już w połowie lat 70-tych był zwalniany z pracy za "pyszczenie"! W tamtym czasie naprawdę było trzeba mocno się postarać, aby stracić pracę, bo wtedy pracowali oficjalnie wszyscy obywatele. Wasz pryncypał, tzn. Balbina za to był nikim i został tak oceniony przez SB, bo pozwolili mu pospać do południa 13 grudnia 1981. Gdyby cokolwiek znaczył w opozycji, to zostałby internowany jak Wałęsa i setki innych działaczy. Ale on był nikim ....
A znaleźli coś o tym, jak w nagrodę za kapowanie Bolek często wygrywał w totolotka?
Należy zaznaczyć, że Służbach Bezpieczeństwa na swoich informatorów werbowana ludzi którzy coś znaczyli i byli wartościowi.
Takiego Kaczyńskiego to nawet nie tylko nie hcieli zafarbować, ale nawet nie chcieli go internować!
Wygonili po prostu z komendy
sio! sio! sio!
Poszedł!