Polska domaga się od władz Izraela wycofania ze słów dotyczących wrodzonego antysemityzmu Polaków - powiedział w Brukseli minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz.
Chodzi o niedzielny komentarz pełniącego obowiązki szefa izraelskiego MSZ-tu Israela Katza. Powiedział on, że "wielu Polaków współpracowało z nazistami" i że Polacy "wyssali antysemityzm z mlekiem matki". Z tego powodu, na prośbę Polski, szczyt Grupy Wyszehradzkiej w Jerozolimie został odwołany.
Polska nie wysyła tam nikogo. - Na miejscu będą premierzy Czech, Słowacji i Węgier, ale zostaną zorganizowane tylko dwustronne spotkania - poinformował minister Jacek Czaputowicz.
- Była taka sytuacja, że premierzy byli już w drodze, albo w Jerozolimie, więc zapewne jakieś spotkania dwustronne będą się tam odbywać, ale szczyt na naszą prośbę został odwołany - dodał minister.
Szef MSZ-tu był też pytany o poniedziałkową wizytę w MSZ-cie ambasador Izraela w Polsce. Jacek Czaputowicz powiedział, że usłyszała ona, że słowa pełniącego obowiązki izraelskiego ministra były niedopuszczalne.
- Uważamy, że pobudzają one antypolonizm, antysemityzm, mają charakter rasistowski i nie służą pojednaniu i w ogóle stosunkom polsko-izraelskim - relacjonował minister. Dlatego - jak dodał - Polska oczekuje, że strona izraelska wycofa się z tych słów.
Minister nie odpowiedział na pytanie, czy Polska zdecyduje się na wezwanie na konsultacje swojego ambasadora w Izraelu, jeśli nie będzie reakcji tamtejszych władz.
Polska nie wysyła tam nikogo. - Na miejscu będą premierzy Czech, Słowacji i Węgier, ale zostaną zorganizowane tylko dwustronne spotkania - poinformował minister Jacek Czaputowicz.
- Była taka sytuacja, że premierzy byli już w drodze, albo w Jerozolimie, więc zapewne jakieś spotkania dwustronne będą się tam odbywać, ale szczyt na naszą prośbę został odwołany - dodał minister.
Szef MSZ-tu był też pytany o poniedziałkową wizytę w MSZ-cie ambasador Izraela w Polsce. Jacek Czaputowicz powiedział, że usłyszała ona, że słowa pełniącego obowiązki izraelskiego ministra były niedopuszczalne.
- Uważamy, że pobudzają one antypolonizm, antysemityzm, mają charakter rasistowski i nie służą pojednaniu i w ogóle stosunkom polsko-izraelskim - relacjonował minister. Dlatego - jak dodał - Polska oczekuje, że strona izraelska wycofa się z tych słów.
Minister nie odpowiedział na pytanie, czy Polska zdecyduje się na wezwanie na konsultacje swojego ambasadora w Izraelu, jeśli nie będzie reakcji tamtejszych władz.