Prezydent Andrzej Duda w orędziu w 12. rocznicę katastrofy smoleńskiej mówił, że zbrodnia katyńska - ludobójstwo, popełnione przez sowietów na polskich jeńcach, nigdy nie zostało ukarane. Podkreślił, że Polska nigdy nie pogodziła się z tą zbrodnią i jej konsekwencjami.
Prezydent zapowiedział, że Polska złoży w najbliższym czasie wnioski do międzynarodowych trybunałów w sprawie zbrodni katyńskiej. Andrzej Duda przypomniał, że polska delegacja, z prezydentem Lechem Kaczyńskim, 12 lat temu leciała do Smoleńska właśnie po to, by dać świadectwo prawdzie.
- W 1940 roku, z rozkazu Józefa Stalina bestialsko zamordowano prawie 22 tysiące naszych rodaków - żołnierzy Wojska Polskiego, policjantów, funkcjonariuszy Straży Granicznej, ale też wielu cywilów, przedstawicieli elit II Rzeczpospolitej - mówił.
Prezydent zaznaczył, że to była zbrodnia ludobójstwa popełniona przez sowietów na zupełnie bezbronnych ofiarach.
- Nigdy nie została ukarana. Zamiast tego mieliśmy kłamstwo katyńskie. Wmawianie światu, że to nie sowiecka Rosja odpowiada za tę straszliwą zbrodnię, a nazistowskie Niemcy - wbrew faktom, wbrew logice. Z pełną premedytacją i tak przez kilkadziesiąt lat - podkreślił prezydent.
Andrzej Duda powiedział, że Związek Radziecki, a potem putinowska Rosja zakłamywały też inne akty agresji wobec Polski.
- W logice kłamstwa katyńskiego nie było miejsca też na agresję sowiecką na Polskę 17 września 1939 roku, na pakt Ribbentrop-Mołotow, braterstwo sowiecko-niemieckie i inne zbrodnie popełnione na Polakach. Mieliśmy jedynie narrację o wielkim, rosyjskim zwycięstwie nad faszyzmem - zaznaczył.
Prezydent Andrzej Duda zwrócił uwagę, że teraz Rosja wykorzystuje kłamstwo do usprawiedliwiania swych zbrodni na cywilach na Ukrainie i w żywe oczy zaprzecza faktom.
- W Polsce nie jest to dla nas żadnym zaskoczeniem, ale wielu przedstawicieli zachodniego świata dopiero dziś dostrzega skalę rosyjskiej manipulacji i zakłamania - mówił.
Zaznaczył, że w Katyniu, Miednoje, Charkowie, Buczy, Hostomelu i Mariupolu doszło do ludobójstwa.
- Ponad 80 lat temu i dziś. Mordowali bezbronnych wtedy i dziś. Zacierali ślady wtedy i dziś. Kłamali wtedy i dziś. Nic się nie zmienili - mówił Andrzej Duda.
Prezydent podkreślił, że zapomniane nieukarane zbrodnie wojenne, zbrodnie przeciw ludzkości, budują poczucie bezkarności sprawców, dają przyzwolenie dla ich następców i naśladowców, którzy popełniają podobne zbrodnie, gdy chcą dominować i decydować o losie państw i narodów.
- Widzimy to dziś w pełni w czasie brutalnej agresji Rosji przeciwko niepodległej i demokratycznej Ukrainie - mówił.
Zdaniem prezydenta, musimy zdecydowanie walczyć z zakłamywaniem historii i odwracaniem roli kata i ofiary.
- Zło trzeba nazwać złem, a zbrodnię trzeba nazwać zbrodnią. Nierozliczenie przez międzynarodową społeczność zbrodni katyńskiej wydało otrute owoce. Przez 80 lat ofiary i ich rodziny nie doczekały się sprawiedliwości za zbrodnię katyńską. Ludobójstwo się nie przedawnia, dlatego będę domagał się rozstrzygnięcia tej sprawy przed międzynarodowymi trybunałami, złożymy w najbliższym czasie odpowiednie wnioski, ta zbrodnia musi zostać ostatecznie osądzona, a sprawcy nazwani - mówił prezydent.
Andrzej Duda zapowiedział, że będzie też podejmował wszystkie możliwe kroki dyplomatyczne, aby świat o zbrodni katyńskiej nie zapomniał i konsekwentnie potępiał jej sprawców.
- Jesteśmy to winni tym, którzy zginęli, ale jesteśmy to również winni tym, którzy przez lata walczyli o pamięć o Katyniu - dodał.
Prezydent zapowiedział, że Polska będzie też wspierać Ukrainę we wszystkich działaniach prawnych i dyplomatycznych, których celem będzie ukaranie sprawców zbrodni, popełnianych obecnie przez Rosjan.
- Zrobimy wszystko, aby ofiary ukraińskie nie musiały czekać na sprawiedliwość aż 80 lat - zapewnił prezydent.
Prezydent Andrzej Duda powiedział także, że trzeba zdecydowanie walczyć z zakłamywaniem historii, odwracaniem roli kata i ofiary. Jak mówił w orędziu, takim kłamstwem posługuje się Rosja, próbując usprawiedliwić swoje zbrodnie.
Prezydent podkreślał, że łączył ich zamiar oddania hołdu Polakom pomordowanym w Katyniu.
- Różniły ich często poglądy, życiorysy, ale łączyło ich to, że kochali Polskę i chcieli upamiętnić naszych rodaków pomordowanych w Katyniu. Wspominając tamtą wielką tragedię zawsze powtarzam: w Smoleńsku zginęli najlepsi z nas. Jestem pewien, że Polska byłaby dzisiaj inna, lepsza gdyby oni żyli - mówił prezydent i przyznał, że ma bardzo osobisty stosunek do katastrofy smoleńskiej.
- W Smoleńsku zginął mój nauczyciel, mistrz - prezydent profesor Lech Kaczyński, z którym miałem zaszczyt współpracować jako minister w kancelarii prezydenta. Straciłem koleżanki i kolegów, z którymi tutaj, w Pałacu Prezydenckim na co dzień pracowaliśmy. Wszyscy straciliśmy. W katastrofie zginęli przedstawiciele całej klasy politycznej. Pamiętać o nich to wielkie zobowiązanie dla nas wszystkich, zobowiązanie do ciężkiej pracy na rzecz Polski każdego dnia. Jesteśmy to winni tym wszystkim wspaniałym ludziom, których straciliśmy 10 kwietnia 2010 roku - mówił prezydent.
Wśród 96 osób, które zginęły pod Smoleńskiem byli między innymi: prezydent Lech Kaczyński wraz z małżonką Marią Kaczyńską, ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, wicemarszałkowie Sejmu i Senatu, parlamentarzyści i dowódcy wszystkich rodzajów Sił Zbrojnych.
Prezydent Andrzej Duda powiedział, że 12 lat temu, po katastrofie smoleńskiej, Polacy pokazali, że w chwilach trudnych potrafią być wspaniałą wspólnotą.
- Potrafimy być zjednoczeni i solidarni - mówił. - Także dzisiaj ta wspólnota jest nam niezwykle potrzebna w obliczu zupełnie innych wyzwań, związanych z wojną w Ukrainie. I ponownie wspaniale jako naród zdajemy egzamin z naszej solidarności. Zdajemy go niosąc pomoc milionom uchodźców z Ukrainy. Jestem niezwykle dumny z Polski i z moich rodaków - Polaków - zaznaczył Andrzej Duda.
Prezydent powiedział również, że ocena zagrożenia ze strony Rosji, sformułowana przez zmarłego pod Smoleńskiem prezydenta Lecha Kaczyńskiego, okazała się niezwykle trafna. W orędziu przywołał słowa Lecha Kaczyńskiego z wiecu w Tbilisi o tym, że Europa środkowa ma odważnych przywódców.
- Jak zwykle miał rację. Widzimy to dzisiaj wyraźnie w osobie prezydenta Ukrainy, który każdego dnia, z niezwykłym poświęceniem walczy o niepodległość swojej ojczyzny, apelując jednocześnie do całego świata o przeciwstawienie się rosyjskiej agresji. Takim odważnym i dalekowzrocznym przywódcą był także sam prezydent Lech Kaczyński. Przywódcą, który już kilkanaście lat temu próbował obudzić sumienia zachodniego świata, apelować do polityków, ostrzegać przed imperialną polityką Rosji Władimira Putina - podkreślił prezydent.
Andrzej Duda przypomniał też słowa prezydenta Lecha Kaczyńskiego o tym, że według Rosji narody z nią sąsiadujące powinny jej podlegać.
- My mówimy: nie - podkreślił. - Dzisiaj to my realizujemy dziedzitwo prezydenta Lecha Kaczyńskiego wspierając w każdy możliwy sposób Ukrainę - pomagając uchodźcom, wzmacniając nasze własne bezpieczeństwo i odgrywając istotną rolę w polityce międzynarodowej. Wierzę głęboko, że wspólnie powstrzymamy imperium zła, że Rosja, zbrodnia i kłamstwo nie wygra, że zwycięży dobro, prawda i wolność. Niech żyje niepodległa Ukraina, niech żyje Polska! - podkreślił prezydent, kończąc orędzie.