Czescy rolnicy będą w poniedziałek protestować w Pradze. Chcą zwrócić uwagę na trudną sytuację w branży i pokazać sprzeciw wobec unijnej polityki rolnej.
W związku z protestem spodziewane są poważne utrudnienia w ruchu nie tylko w samej Pradze, ale również na drogach dojazdowych.
Organizatorzy protestu ogłosili sześć tras, którymi od wczesnego rana rolnicy będą zjeżdżać do Pragi. Są to głównie trasy lokalne. Pierwszym celem protestujących będzie mieszczące się w centrum ministerstwo rolnictwa, gdzie rolnicy mają też blokować główną trasę przebiegającą przez miasto, tak zwaną magistralę.
Następnie udadzą się przed siedzibę rządu. Po południu jest planowana pikieta na placu Małostrańskim w zabytkowym centrum Pragi.
Organizatorzy zapowiedzieli, że w proteście weźmie udział nawet kilkaset traktorów i innych maszyn rolniczych. Rzeczywista skala protestu jest trudna do przewidzenia, niemniej władze stolicy przygotowują się na paraliż komunikacyjny. Zaapelowały do mieszkańców, by - o ile to możliwe - pracowali z domu, a poruszając się po mieście, korzystali z metra i kolei. Utrudnienia mogą potrwać do wieczora.
Od poniedziałkowej demonstracji odcięły się największe rolnicze organizacje związkowe w Czechach. Przyłączyły się one do planowanego na czwartek protestu na granicach, który ma się odbyć także innych krajach regionu.
Organizatorzy protestu ogłosili sześć tras, którymi od wczesnego rana rolnicy będą zjeżdżać do Pragi. Są to głównie trasy lokalne. Pierwszym celem protestujących będzie mieszczące się w centrum ministerstwo rolnictwa, gdzie rolnicy mają też blokować główną trasę przebiegającą przez miasto, tak zwaną magistralę.
Następnie udadzą się przed siedzibę rządu. Po południu jest planowana pikieta na placu Małostrańskim w zabytkowym centrum Pragi.
Organizatorzy zapowiedzieli, że w proteście weźmie udział nawet kilkaset traktorów i innych maszyn rolniczych. Rzeczywista skala protestu jest trudna do przewidzenia, niemniej władze stolicy przygotowują się na paraliż komunikacyjny. Zaapelowały do mieszkańców, by - o ile to możliwe - pracowali z domu, a poruszając się po mieście, korzystali z metra i kolei. Utrudnienia mogą potrwać do wieczora.
Od poniedziałkowej demonstracji odcięły się największe rolnicze organizacje związkowe w Czechach. Przyłączyły się one do planowanego na czwartek protestu na granicach, który ma się odbyć także innych krajach regionu.