"Pokerowa zagrywka" - tak we Francji komentowana jest decyzja prezydenta Emmanuela Macrona o ogłoszeniu przyspieszonych wyborów parlamentarnych. To reakcja na rekordowy, 31-procentowy wynik francuskich narodowców z partii RN w eurowyborach.
Przyczyny i konsekwencje tej decyzji analizuje w rozmowie z Polskim Radiem Benjamin Morel, francuski politolog z paryskiego uniwersytetu Panthéon-Assas.
Ekspert przyznaje, że był zaskoczony decyzją prezydenta o rozwiązaniu niższej izby parlamentu.
- To co zrobił, nie jest fundamentalnie racjonalne. Nie było to oczywiste ani dla prawicy, ani dla lewicy, ani nawet dla narodowców, którzy przecież się tego domagali - uważa Benjamin Morel.
Pałac Elizejski wyznaczył już termin przedterminowych wyborów: 30 czerwca i 7 lipca. Politolog wyjaśnia, że to element planu Emmanuela Macrona, który liczy na szybką kampanię, rozproszenie na lewicy i mobilizację elektoratu w drugiej turze, skutkujące poparciem jego kandydatów, by stawić czoła narodowcom.
- To bardzo niepewne, żeby nie powiedzieć - ryzykowne. Nie jest to poparte żadnymi sondażami. Nie potwierdzają też tego wybory europejskie ani poprzednie wybory parlamentarne - wylicza Benjamin Morel.
Czy formacja Marine Le Pen ma więc szansę na wygranie wyborów i utworzenie rządu?
- Partia RN uzyska świetny wynik, będzie miała więcej deputowanych, ale zdobycie bezwzględnej większości nie jest najbardziej prawdopodobnym scenariuszem - ocenia politolog. W jego opinii żadna partia nie będzie mogła rządzić samodzielnie, a władze obejmą te, która będą w stanie utworzyć koalicję.
Ekspert przyznaje, że był zaskoczony decyzją prezydenta o rozwiązaniu niższej izby parlamentu.
- To co zrobił, nie jest fundamentalnie racjonalne. Nie było to oczywiste ani dla prawicy, ani dla lewicy, ani nawet dla narodowców, którzy przecież się tego domagali - uważa Benjamin Morel.
Pałac Elizejski wyznaczył już termin przedterminowych wyborów: 30 czerwca i 7 lipca. Politolog wyjaśnia, że to element planu Emmanuela Macrona, który liczy na szybką kampanię, rozproszenie na lewicy i mobilizację elektoratu w drugiej turze, skutkujące poparciem jego kandydatów, by stawić czoła narodowcom.
- To bardzo niepewne, żeby nie powiedzieć - ryzykowne. Nie jest to poparte żadnymi sondażami. Nie potwierdzają też tego wybory europejskie ani poprzednie wybory parlamentarne - wylicza Benjamin Morel.
Czy formacja Marine Le Pen ma więc szansę na wygranie wyborów i utworzenie rządu?
- Partia RN uzyska świetny wynik, będzie miała więcej deputowanych, ale zdobycie bezwzględnej większości nie jest najbardziej prawdopodobnym scenariuszem - ocenia politolog. W jego opinii żadna partia nie będzie mogła rządzić samodzielnie, a władze obejmą te, która będą w stanie utworzyć koalicję.