Na białoruskich i rosyjskich poligonach trwają manewry Zapad 2025. Jak poinformowało ministerstwo obrony Białorusi, żołnierze ćwiczą przemarsze z jednego regionu do drugiego, budowę przepraw oraz ochronę i maskowanie obiektów chemicznych. Warszawa uznała, że białorusko - rosyjskie manewry mogą zagrażać bezpieczeństwu Polski i zamknęła granicę z Białorusią. Natomiast Litwa i Łotwa wzmocniły ochronę swoich granic. Część ekspertów wojskowych nie wyklucza, że w trakcie manewrów Moskwa może zorganizować prowokacje, aby zdestabilizować sytuację w regionie.
Zdaniem eksperta wojskowego Pawła Aksjonowa to tylko ćwiczenia sztabowe. - W praktyce oznacza to, że jest to przygotowanie sztabów do użycia takiej broni w jakieś hipotetycznej sytuacji. - Żadnego - jak ogłaszali organizatorzy manewrów i według danych zagranicznych wywiadów - wykorzystania broni jądrowej nie będzie - stwierdził ekspert wojskowy.
Natomiast ukraiński publicysta Stanisław Biełkowski uważa, że Putin jest już psychologicznie gotów do potencjalnego konfliktu z państwami NATO. - Putin na dziś jest święcie przekonany, że jeśli jego czołgi ruszą może nie bezpośrednio na Berlin, ale dajmy na to na Rygę, to nie napotkają znaczącego oporu. Tak więc on jest gotów do wojny, tylko musi sam sobie odpowiedzieć kiedy będzie najlepszy moment i czy w ogóle jest mu to potrzebne - podkreślił Stanisław Biełkowski.
W ocenie rosyjskiego publicysty i krytyka Putina - Jurija Felsztyńskiego w trakcie manewrów Zapad 2025 nie należy obawiać się groźnych incydentów, ale może dojść do różnego rodzaju prowokacji, w tym w ramach wojny hybrydowej już podejmowane są działania dezinformująca.
Edycja tekstu: Kamila Kozioł


Radio Szczecin
