Śmierć prezesa jednej z największych firm produkujących konsole i gry to najsmutniejsze wydarzenie w świecie graczy w ostatnich tygodniach. Satoru Iwata pracował w Nintendo od lat 80-tych, furorę zrobiły jego słowa o sobie samym: "jestem prezesem na wizytówce, uważam się za twórcę gier, a w sercu jestem graczem". Odszedł 11 lipca.

Paradoksalnie jednak, Nintendo od długiego czasu jest formalnie w Polsce praktycznie nieobecne. Fanów niesamowitych światów i gier, jakie wykreował koncern z Kioto oczywiście w naszym kraju nie brakuje, ale w ogólnej świadomości "Big N" u nas praktycznie nie funkcjonuje.

Nie wiemy oczywiście, co teraz stanie się z Nintendo - ale możemy pogdybać, także o tym, czy Japończycy spróbują jednak "powalczyć" o serca graczy w Polsce.