Giermasz
Radio SzczecinRadio Szczecin » Giermasz » RECENZJE
Pokémon Legends: Arceus
Pokémon Legends: Arceus
Być może moje oczekiwania wobec Pokémon Legends: Arceus nie były jakieś bardzo duże, ale jednak miałem nadzieję na zmiany w rozgrywce. Oczywiście, jak wspomniałem, nie jakieś przesadnie rewolucyjne - wszak poprzednie odsłony serii sprzedały się w dziesiątkach milionów sztuk. Co oznacza, że fani mają swoje przyzwyczajenia i nie sądziłem ani przez moment, że twórcy jakimiś szalonymi pomysłami będą wystawiali na próbę cierpliwość miłośników kolekcjonowania stworków. Zasadniczo moje przypuszczenia się sprawdziły, choć warto podkreślić, że zmiany są naprawdę udane. I, co najważniejsze, to najlepsza odsłona serii o Pokémonach w jaką grałem.

Grę do recenzji dostaliśmy od dystrybutora Nintendo na Polskę firmy Conquest entertainment a.s.
GIERMASZ-Recenzja Pokémon Legends: Arceus

Pierwszą różnicą, jaka może uderzyć doświadczonego poke-maniaka, to duży (jak na serię), otwarty świat, wypełniony Pokémonami. Stworki zachowują się różnie, jedne nie reagują na poczynania gracza, inne czasami atakują a jeszcze inne czasami uciekają - tudzież my uciekamy, gdy namierzy nas super-potworek z czerwonymi oczami. Szwędają się takie po mapie i trzeba solidnie "podpakować" nasz team, aby mieć szasnę z nimi wygrać. Od razu przypomniały mi się inne jRPG, gdzie takie rozwiązania były na porządku dziennym. I dobrze, że Pokémon Legends: Arceus na taką rozgrywkę wreszcie pozwala. Co więcej, oznacza to także, że wciąż musimy być uważni w walce. A pamiętam, jak po pewnym czasie, we wcześniejszych produkcjach, po lekkim farmieniu punktów doświadczenia później w większości podstawowe starcia ograniczały się do wciskania jednego, dwóch guzików. Tutaj tak jednak nie jest.

Oczywiście ta gra to istna oda pochwalna dla zbierackich instynktów gracza. Przy czym, twórcy zagrali tutaj bardzo "perfidnie", bo nie dość, że trzeba - tradycyjnie - "złapać je wszystkie", to jeszcze jest sporo warunków dodatkowych, za które dostaniemy punkty tudzież inne korzyści. Każdy Pokémon ma swoją kartę w papierowym Pokédexie, a na niej - przykładowo - ile razy daną sztukę złapaliśmy, może w nocy, może z zaskoczenia, ile razy z nią walczyliśmy, ile razy zobaczyliśmy dany ruch, ile razy ewoluowała i tak dalej... Oj, bardzo to "perfidne", bo niemalże siłą musiałem odrywać się od tych niby dodatkowych zajęć: a bo tu jeszcze tylko ten do walki i wypełnię kolejny mini-cel, a to tylko jeszcze tego złapię z ukrycia i wypełnię zadanie dodatkowe. Ja nie jestem odporny na "zbieractwo", więc chociaż wątek główny zasadniczo jest do zrobienia w kilkanaście godzin, to gra w tych mini drobiazgach okazuje się doprawdy bardzo duża. Bo część stworków spotkamy tylko w nocy, bo na inne - specjalne - trzeba znaleźć właściwy sposób. A że nie zbieramy tylko Pokémonów, lecz także mnóstwo przedmiotów przydatnych do wytwarzania (możemy to robić na bieżąco), to i narobicie wirtualnych kilometrów, oj narobicie!

Nie będę szczegółowo opisywał zmian w samej rozgrywce - ani nie będę się jakoś szczególnie rozpisywał o fabule Pokémon Legends: Arceus. Skoro powiedziałem na wstępie, że to najlepsza gra o łapaniu stworów w jaką grałem, przyjmijcie także, że i - w mojej ocenie - oferuje najciekawszą opowieść z tych, jakie dotychczas w grach serii poznałem. Nie jest to co prawda jakieś mega-wybitne dzieło (widziałem ciekawsze rzeczy w tytułach jRPG), ale jak najbardziej jest istotnym wabikiem, aby zagłębiać się w ten świat. Oczywiście, przygoda to raczej obliczona na młodszego gracza - z pewnymi uproszczeniami i, powiedzmy, nielogicznościami. Pierwsza z brzegu? Proszę: opowieść zaczyna się od niesamowitego przeniesienia się naszego bohatera przez szczelinę czaso-przestrzenną, do czasów odległych o kilkaset lat. Sieci elektrycznej nie widać - więc dlaczego nowoczesny telefon, który dzierżymy i który wyświetla mapę - dlaczego nie ładowany sprzęt wciąż działa? Taki niuans... Który kompletnie mi nie przeszkadzał, żeby była jasność.

A rozgrywka - chociaż zachowano turową walkę - jest na tyle inna od schematu znanego z poprzednich Pokémonów, że gdybym zaczął ją szczegółowo opisywać, to zamiast wyrażenia opinii o grze, zrobiłby się z tego mini-poradnik. Na ten moment niech Wam wystarczy, że znane już mechaniki odświeżono na tyle inteligentnie, że (przynajmniej moim zdaniem) powinny zachęcić graczy nowych, a i raczej nie zirytują największych fanów tej serii...

... którzy to, zasadniczo, włączając Pokémon Legends: Arceus powinni się jednak (niezależnie od zmian) poczuć "jak w domu". Grafika nawiązuje do poprzedniej odsłony Shield, jest nieco ładniejsza. Właśnie - nieco. Przy czym, ja to "kupuję". Skoro grałem w poprzednie Pokémony, to nie spodziewałem się, że nagle do odpalenia gry będzie potrzebna ultra-karta z "wypasionym" ray-tracingiem. Żarcik oczywiście, to ekskluzywny tytuł dla Switcha (i nie trafi na PC), a ten sprzęt ma swoje techniczne ograniczenia. Ostatecznie, w Pokémon Legends: Arceus jest schludnie, dokładnie tak, jak w poprzednich odsłonach - choć z pewnymi "poprawkami". A przede wszystkim, ze wspomnianym, otwartym światem. Do tego muzyka, wprowadzająca w raczej sielski nastrój, żeby dopełnić obrazu całości, jak Pokémon Legends: Arceus wygląda i brzmi. No - tradycyjnie nie "brzmi" głosami postaci, to jest dla mnie niezmiennie trochę niezrozumiałe. Ale, tradycja serii (chyba) zobowiązuje.

Przechodząc do oceny... sprawa jest właściwie prosta, chociaż jedna rzecz mnie zastanawia. Bo w kategorii "gry o Pokémonach", opisywana produkcja wyróżnia się na plus, bez dwóch zdań. Z drugiej strony, gdyby przyłożyć miarę jak do innych gier gatunku jRPG, to widziałem fajniejsze historie. Ale i Pokémon Legends: Arceus wygrywa niesamowitą dbałością o szczegóły i drobiazgi w rozgrywce. No i można łapać Pokémony, prawda? Więc, jednak, może nieco naciągane, ale 9 na 10 się chyba należy.

Ocena: 9/10
 

Zobacz także

2022-10-22, godz. 06:00 Persona 5 Royal [PlayStation 5] Ciekawie się złożyło, że dzięki uprzejmości wydawcy dostaliśmy do testów kod na PlayStation 5. A tak naprawdę pojawienie się tej wersji powinno szczególnie… » więcej 2022-10-15, godz. 06:00 FIFA 23 [PC] Lepszej nie ma, bo w tym roku otrzymaliśmy zdecydowanie najlepszą grę serii FIFA w historii. Tutaj nie ma żadnego przekłamania. Jeżeli się przyjrzeć, to… » więcej 2022-10-08, godz. 06:00 Alfred Hitchcock: Vertigo [Steam Deck] W tytule ma nazwisko jednego z najsłynniejszych reżyserów kina, mistrza suspensu i kreowania niepokojącej atmosfery - no i odwołuje się do filmu cenionego… » więcej 2022-10-08, godz. 06:00 XIII Remake [Xbox Series X] Recenzowałem różnego rodzaju remake'i, remastery, odświeżenia starszych produkcji. Pierwszy raz jednak mam do czynienia z grą, która przeszła już… » więcej 2022-10-01, godz. 06:00 Return to Monkey Island [Steam Deck] Najbardziej wkurzające jest to, gdy wreszcie się poddasz, zajrzysz do podpowiedzi... i robisz klasyczny "facepalm", że "przecież to było takie proste i oczywiste… » więcej 2022-10-01, godz. 06:00 Construction Simulator [Xbox Series X] Chyba każdy chłopak jako dziecko lubił oglądać maszyny budowlane w akcji. A to betoniarka zrzucająca beton, wielki żuraw przenoszący ciężary, potężny… » więcej 2022-10-01, godz. 06:00 The DioField Chronicles [Xbox Series X] To kolejna gra przede wszystkim dla fanów japońskiej estetyki i klimatów z Bardzo Dalekiego Wschodu. The DioField Chronicle zanurza nas w historii fikcyjnego… » więcej 2022-09-24, godz. 06:00 Serial Cleaners [Xbox Series X] Pamiętacie kim był Winston Wolf w obrazie Quentina Tarantino "Pulp Fiction"? Facet, co rozwiązuje problemy. Nie takie zwykłe, ale raczej z kategorii "przestępczość"… » więcej 2022-09-24, godz. 06:00 NBA 2K23 [PC] NBA 2K23 to przesada. I odczułem to jeszcze przed rozegraniem choćby minuty w grze. Bo tytuł 2kSports waży 150 gigabajtów danych. A mój internet robił mi… » więcej 2022-09-24, godz. 06:00 SBK 22 [PC] Na tapetę bierzemy World Superbike, czyli siostrzany tytuł do marki Moto GP. Które zresztą również recenzowałem w Giermaszu. Posunę się o krok dalej i… » więcej
1920212223