Epidemia koronowirusa ma wpływ nie tylko na sport (przesunięte o rok mistrzostwa świata w lekkiej atletyce) ale i na e-sport. Blizzard odwołał lutowe i marcowe mecze w lidze Overwatch, które - oczywiście - miały się odbyć w Chinach. No, przynajmniej tutaj nie oberwali od fanów, którzy z zadowoleniem przyjęli decyzję studia.
Nie podobają się Wam mikropłatności w grach które i tak trzeba kupić (bo czym innym są produkcje free-to-play)? Hmm, jakby to powiedzieć - niespełna 3 miliardy dolarów zarobiło Electronic Arts w ubiegłym roku tylko z mikropłatności, głównie z FIFA, Madden czy NHL... Także, ten...
Za to być może ktoś w tym wielkim korpo pójdzie po rozum do głowy, skoro pozbawione mikropłatności, ba - pozbawione trybu sieciowego i atrybutów "gry usługi" - Star Wars Jedi Upadły Zakon sprzedało się świetnie, "wyniki znacznie przewyższyły oczekiwania". Czyli 8 mln sztuk a prognozy mówią przynajmniej o dziesięciu "bańkach". Filmowe gry dla jednego gracza? - jesteśmy za. Czekamy na "dwójkę".
Aha - jeszcze a propos EA. Przedstawili swoje plany - od marca tego roku przez kolejne 12 miesięcy do marca 2021 roku planują wydać 14 produkcji. Cztery z nich sportowe (wiadomo FIFA, Madden, NHL, może zaryzykują z NBA) - 2 mobilki - a ciekawie brzmi zapowiedź 4 dużych tytułów "spośród dużych IP". I jeszcze 4 od mniejszych zespołów. Interesująco to brzmi doprawdy.
Również Rockstar świętuje znakomite wyniki trybów on-line - oczywiście z mikropłatnościami - do ultra hitowych GTA V i Red Dead Redeption 2. Co prawda westernowa opowieść nie miała szans ze współczesną gangsterką - ale, umówmy się, w sumie... 150 milionów sprzedanych kopii obu tytułów (z czego około 120 mln GTA V)... I rekordowe zainteresowanie on-line w 2019 roku. Dziękujemy, nie mamy więcej pytań.
A tu proszę, jaka ciekawostka: gdy wielu graczy skreśliło niegdyś bardzo zasłużone japońskie Konami - bo zajęli się jakimiś automatami pachinko (popularne w Japonii) - a ich świetne marki zarastały kurzem. Ale w ostatnim raporcie finansowym czytamy, że mają mniejszy zysk "ze względu na wzrost kosztów produkcji nowych tytułów oraz koszty badań i rozwoju". Czyli coś "dłubią". Oby wrócili do gry.
Nie "otwarty świat" - a "otwarte pole". Otwarte do eksploracji, ale i z szeregiem korytarzowych lokacji. Jazda na koniu, ale i szereg doskonale znanych fanom mechanik, system dnia-nocy i zmienna pogoda. Coś a'la połączenie mapy z Shadow of the Colossus (duży, niby pusty obszar, który kryje niespodzianki) z Dark Souls. Takie plotki krążą o Elden Ring od From Software. Oczekiwania są spore, bo za mitologię przedstawionego świata odpowiada sam George R.R. Martin.
W świecie, w którym wielu puka się w głowę na "japońskie dziwactwa" i "mangowe oczy" czy wzrusza ramionami na turową walkę - jest taka seria jRPG, która wznosi ponad takie uprzedzenia. Otóż, jak informuje Nintendo, wydane pod koniec roku dwie gry Pokémon Sword/Shield sprzedały się w "skromnej" ilości 16,06 mln sztuk. Generalnie z ich ekskluziwów na Switcha niemal każdy osiągnął ponad milion.
Nintendo może mieć też powody do zadowolenia w związku z działem mobilnym. Być może pamiętacie, że długo trwało, zanim postanowili przenieść swoje ultra dochodowe marki na smyrane ekrany. Ale chyba się opłaca, skoro takie Fire Emblem Heroes przyniosło ponad 600 milionów - a w sumie cały przychód to ponad miliard "zielonych". I to bez "poksów", bo produkuje je inna firma, przypomnijmy.
Która to firma zresztą właśnie chce udowodnić, że zarobić da się nawet na... platformie do wymieniania się Pokemonami... naprawdę. Nazywa się to Pokémon HOME i oczywiście jest internetową chmurą do przechowywania swoich "poksów" i przerzucania ich między różnymi grami. Ceny wersji premium to 15,99 dolarów rocznie (są też krótsze abonamenty).
Za to przychody z gier na Xboxa One spadły w porównaniu rok do roku o jedną piątą. Sprzęt też sprzedawał się słabiej. Jak tłumaczą przedstawiciele korporacji, gracze czekają już na kolejną generację. Może to potwierdzać z kolei dobry wynik ich usługi Xbox Game Pass - sprzedaż razy dwa rok do roku.
I tu wrócimy jeszcze na moment do Nintendo. Prawdopodobnie właśnie po to, by uspokoić potencjalnych nabywców Switcha japończycy właśnie oficjalnie ucięli plotki o rzekomym, mocniejszym Switchu Pro. Na pewno nie w tym roku, więc nie musicie się wstrzymywać z zakupem - tak można odebrać ten komunikat.
Pieniądze, ciągle tylko pieniądze - ale co poradzić, skoro za same granie można zgarnąć fortunę? Oczywiście, o ile macie znakomity refleks i umiejętności, do tego potraficie się wypromować, szczególnie, że "jutuberów" jest mnogo. Ale niewątpliwie przypadek gościa o pseudonimie Ninja, który gra w Fortnite działa na wyobraźnię - za przejście z jednej platformy streamingowej, z Twitcha na Mixer Microsoft ponoć wypłacił mu skromne 20 mln dolarów.
Ciekawostka - gdy, zazwyczaj, kolejne aktualizacje oznaczają, że dana gra "puchnie", zabiera coraz więcej miejsca na twardych dyskach konsol bądź PC - tak twórcy Days Gone (ekskluziw na PS4), grę... zmniejszyli. Tylko musicie wyinstalować i ściągnąć jeszcze raz - wtedy okaże się, że produkcja zajmuje na dysku o około 1/3 mniej.