Giermasz
Radio SzczecinRadio Szczecin » Giermasz
Atlantis The Lost Tales
Atlantis The Lost Tales
Dawno temu i nieprawda - czyli tak w okolicach roku 1997 - gdy, w co może trudno teraz uwierzyć, rynek pudełkowych oryginalnych wydań gier w Polsce dopiero, jak to się mówi, rozwijał skrzydła, na półkach sklepów pojawiła się przygodówka Atlantis: The Lost Tales studia Cryo Interactive.

Fabułę osadzono - jak sama nazwa wskazuje - na mitycznej Atlantydzie. W tej grze ową wyspę zamieszkiwała bardzo zaawansowana technicznie cywilizacja - z ustrojem społecznym niczym ze starożytności. Jako młody Seth gracz niemalże z marszu wplątywał się w pałacową intrygę o nieobliczalnych wręcz skutkach.

Atlantis: The Lost Tales to nierówna gra. Z jednej strony, urzekała niesamowitym wręcz klimatem i fani nie bez przyczyny mówią o wręcz "eterycznej" atmosferze. Ale z drugiej strony, już w chwili premiery technologicznie nie był to majstersztyk, zwłaszcza jeżeli chodzi o animacje.

Poza tym, ta przygodówka point'n'click chwilami okazywała się frustrująco trudna, szczególnie, że zapisywała stan gry w wybranych tylko momentach a w trakcie rozgrywki można było zginąć. A wtedy trzeba było na przykład od nowa powtarzać jakąś całą sekwencję gry.

Ale fani gatunku jak najbardziej mogą się skusić, szczególnie, że jest dostępna - a także jej nieco mniej udane kontynuacje - na przykład w sklepie GOG.com za naprawdę niewielkie pieniądze.

Ninja Gaiden
Ninja Gaiden
Seria Ninja Gaiden, którą znamy jako hack'n'slash, narodziła się w 1988 roku. Pierwsza część przygód Ryu Hayabusy była scrollowanym action-platformerem, a zadebiutowała na bardzo popularnym wtedy NES-ie.

Główny bohater jest wojownikiem z klanu Dragon Ninja, który przybył do USA pomścić zamordowanego ojca. Przed śmiercią poinformował on syna o tajemniczym mieczu, który dostał się w ręce wroga. Cel wyprawy jest jeden: odzyskać legendarną broń.

Ninja Gaiden jest klasycznym połączeniem platformówki i walki z przeciwnikami. Każdy akt zakończony jest też walką z bossem. Problemem gry był fakt, że została uznana za jedną z najtrudniejszych w historii konsoli NES.

Seria doczekała się kilkunastu odsłon i portów, a ostatnia odsłona ukazała się w roku 2014. Postać Ryu zawiała też w filmach anime, książkach, komiksach oraz zaliczyła gościnne występy w innych grach, m.in. serii Dead or Alive czy Dynasty Warriors.


Pokémon Red i Blue
Pokémon Red i Blue
Kolekcjonowanie kieszonkowych stworków nigdy nie było takie łatwe - oto dokładnie 27 lutego 1996 roku w Japonii zadebiutowała gra Pokémon Red. Jako młody trener Pokemonów, oczywiście, musieliśmy złapać je wszystkie i zostać najlepszym zawodnikiem w historii.

Również w Japonii ukazała się równoległa gra - co jest kontynuowaną do dziś tradycją - czyli Pokemon Green z innym zestawem potworków. Co ciekawe, tej wersji nie poznali nigdy gracze na Zachodzie, bo trapiony problemami technicznymi Green doczekał się usprawnionej i "uładnionej" wersji Blue. I żeby jeszcze bardziej sprawę zagmatwać, po jakimś czasie wyszła wersja Yellow ze słynnym Pikachu w roli głównej.

O ciekawostkach wokół serii Pokemon można by książkę napisać: na przykład o tym, że popularność gry mocno poszybowała, gdy twórcy ujawnili (a przecież to jeszcze nie były czasy internetu), że w produkcji ukryto dodatkowego, 151. Pokemona. Zbieracze pobiegli do sklepów...

Był nawet Pokemon numer 152. - stworzony z graficznego... glitcha, błędu w wyświetlaniu gry.

A co powiecie na opowieści rodem z filmów z dreszczykiem, jakoby muzyka w jednej z lokacji doprowadziła do... kilku samobójstw dzieci w Japonii... Brr. Zasadniczo to tak zwana "miejska legenda", ale, co ciekawe, w wersji wydanej na Zachodzie muzykę w Lavender Town nieco zmieniono...

Według szacunków, gry pierwszej generacji Pokemonów sprzedały się w 20 milionach egzemparzy - nieźle, prawda? Tyle, że ogólnie kolejnych tytułów poszczególnych generacji aż do opisywanej w Giermaszu Ultra Sun z 2017 poszło około... 300 milionów. Nie licząc maskotek, gadżetów, filmów - Pokemon, jedna z największych marek popkultury, które genezę mają w grach komputerowych, nie ma wątpliwości.

SimCity
SimCity
28 lat temu amerykańskie studio Maxis zaskoczyło świat grą SimCity. Wielokrotnie nagradzany symulator budowy miasta zapoczątkował całą serię gier z gatunku Sim.

Wydana w 1989 roku gra szybko podbiła serca posiadaczy Amig, pecetów i Maców. Wcielając się w role burmistrza gracze planowali rozbudowę miast, infrastruktury czy przemysłu oraz nakładali podatki. I jak w życiu, by więcej zarobić, trzeba było dbać o obywateli. Zapewnić im miejsce pracy, prąd, zadbać o bezpieczeństwo czy niwelowanie korków ulicznych.

Gra oferowała też kilka scenariuszy, w których to gracze mierzyli się z problemami wielkich miast. Awarią elektrowni nuklearnej w Bostonie, plagą przestępczości w Detroit, powodzią w Rio de Janeiro, trzęsieniem ziemi w San Francisco, czy bombardowaniem Hamburga w roku 1944.

Prostota interfejsu i ogromne możliwości zostały docenione przez dziennikarzy i graczy. Seria doczekała się wielu odsłon na praktycznie wszystkie liczące się platformy. Studio Maxis - aktualnie wchłonięte przez Electronic Arts - stworzyło jeszcze jeden światowy hit - The Sims. Ale tę serię w kąciku "Stare ale jare" omówimy w przyszłości.


Renegade
Renegade
Lata 80. do oczywiście rozkwit salonów gier z automatami arcade. Jedną z ważniejszych gier tamtego okresu było Renegade japońskiej firmy Techn?s Japan Corporation.

Jest to klasyczna chodzona bijatyka, z kilkoma ciosami na krzyż i setkami przeciwników do pokonania. Częstą praktyką w tamtych czasach było dostosowanie fabuły do rynku, gdzie gra się ukazywała. Tak było i tym razem.

W japońskiej edycji Renegade głównym protagonistą jest znający różne sztuki walki Kunio, który chce uwolnić swojego przyjaciela Hiroshiego. Za oceanem, na amerykańskiej ziemi, bohaterem jest nastolatek z Brooklynu. W tej wersji celem jest odzyskanie dziewczyny porwanej przez gang.

Co ciekawe, Techn?s Japan Corporation odpowiada też za inną hitową serię bijatyk - Double Dragon. Jeśli zaś chodzi o wydane w 1986 roku Renegade, gra ukazała się na wszystkich popularnych wtedy platformach. Cała seria, pod japońską nazwą Kunio-kun, doczekała się blisko 20 kontynuacji i reedycji.


Centipede
Centipede
Centipede jest strzelaniną, która w końcówce lat 80. pojawiła się nawet w salonach gier w Polsce. Prostota obsługi i dostępność uczyniła z produkcji Atari jeden z wielkich hitów tamtych czasów. Gra podbijała automaty od dnia premiery w 1980 roku.

Gracz steruje czymś, co nieco przypomina humanoidalną głowę, a faktycznie jest zapewne strzelającym pojazdem. Będąc na dole ekranu broni się przed nacierającą z góry... stonogą. Utrudnieniem są możliwe do zestrzelenia grzyby, dzięki którym długi przeciwnik zmienia kierunek poruszania się.

Do tego dochodzą stawiające grzybki muchy, groźne pająki i zatruwające przeszkody skorpiony. Brzmi banalnie, ale w graniu sprawdzało się to znakomicie.

Centipede współtworzyła Dona Bailey, jedna z niewielu kobiet tworzących gry w tamtych czasach. Gra z automatów została przeniesiona na całą gamę konsol Atari, ale także na m.in. konkurencyjne Commodore 64, Xboksa, PlayStation czy platformy mobilne. Doczekała się także kilkudziesięciu klonów, co było normalną praktyką w latach 80.


Galaga
Galaga
Mimo, że w latach 80. i 90. studia hurtowo produkowały nowe gry, trafiały się firmy i serie, które rozwijane były od samego początku. Tak też było z wydaną w 1981 roku Galagą.

Wyprodukowana przez Namco japońska automatowa gra zręcznościowa była kontynuacją wielkiego hitu, wydanego dwa lata wcześniej Galaxian . Gracz wcielał się w pilota statku kosmicznego i jak to w grach bywa, walczył z walkami wroga.

Nowością była możliwość wystrzeliwania dwóch pocisków naraz, bonusowe etapy czy umiejętność przechwytywania statku gracza przez pojazd wroga. Co oczywiste, poprawiła się także oprawa audiowizualna. Porty trafiły na kilkadziesiąt konsol, także tych współczesnych, a seria doczekała się 20 kontynuacji.

Ciekawostką jest fakt, że w Galagę można było zagrać w wydanym w 1995 roku Tekkenie. Podobnie było cztery lata później w Point Blank 2. A ostatnią odsłoną serii jest Galaga Wars, która w ubiegłym roku wyszła na platformach mobilnych.


Resident Evil
Resident Evil
21 lat temu na PlayStation zadebiutowała gra, uznawana za jednego z prekursorów gatunku survival horror. W 1996 roku Capcom wydał pierwszą część serii Resident Evil, która okazała się wielkim sukcesem i w sumie sprzedała się w 5 milionach egzemplarzy.

Policyjny oddział do zadań specjalnych w Raccoon City został wysłany w góry na przedmieściach, by zbadać przyczynę serii niewyjaśnionych morderstw. Na miejscu odnajdują rozbity śmigłowiec poprzedniego oddziału i zostają zaatakowani przez watahę psów zainfekowanych tajemniczym wirusem. Części oddziału udaje się ukryć w pobliskiej posiadłości...

Dość szybko gracz odkrywa zwłoki jednego z członków Bravo Teamu, które jedzone jest przez zombie. Tak, Resident Evil to połączenie walki z nieumarłymi i rozwiązywanie ciekawych zagadek. Postać przemieszcza się po pseudo trójwymiarowym środowisku i badając wnętrza budynków odkrywa, że w podziemiach znajduje się tajne podziemne laboratorium Umbrelli. Niestety, odbywały się tam nielegalne eksperymenty zarówno na ludziach jak i zwierzętach.

Czy Capcom spodziewał się takiego sukcesu? Nie wiadomo, ale poszli za ciosem i z Resident Evil zrobili prawdziwą sprzedażową markę. 27 gier, 6 filmów, 3 filmy animowane, komiksy, tony gadżetów. Seria ukazała się na większości liczących się platformach, a szacunkowa sprzedaż wszystkich części wynosi 75 milionów.

Sonic the Hedgehog
Sonic the Hedgehog
W 1991 roku SEGA wydała grę, dzięki której narodziła się maskotka tej firmy. Chodzi oczywiście o niebieskiego jeża, który zadebiutował w grze Sonic the Hedgehog na konsoli Sega Mega Drive. Od samego początku założenia były jasne - gra ma być szybka, co trochę przeczy naturze jeża.

Zły i szalony Dr. Robotnik postanowił porwać wszystkie zwierzęta i zamienić je w roboty. Oczywiście jedynym bohaterem mogącym pokonać wroga i uwolnić pobratymców jest Sonic. Dzięki swojej szybkości i zwinności musi dotrzeć do Dr. Robotnika i uratować zwierzaki.

Podczas przebiegania poziomów postać porusza się horyzontalnie głównie w prawą stronę. Po drodze trzeba niszczyć roboty - dzięki umiejętności zwijania się w kulę i zbierać złote pierścienie porozrzucane po planszy.

Chyba nikt w Sedze nie spodziewał się takiego sukcesu. W ciągu 26 lat Sonic pojawił się w kilkudziesięciu grach, zaliczając też występy gościnne. Począwszy od konsol Segi, poprzez platformy Nintendo, PlayStation, Xboksy, na telefonach kończąc. Według szacunkowych danych, gry z Sonicem sprzedały się łącznie w blisko 90 milionach kopii.
Hans Kloss
Hans Kloss
Chyba każdy zna lub słyszał o serialu telewizyjnym "Stawka większa niż życie" z lat 60. Twórcy tego dzieła inspirowali się pierwszym filmem o Jamesie Bondzie, a w roku 1992 studio LK Avalon na podstawie przygód Hansa Klossa postanowiło stworzyć grę.

Zadaniem polskiego super szpiega jest odnalezienie planów super tajnej broni V1 w hitlerowskim bunkrze – Wilczym Szańcu. Opuszczony budynek wypełniony jest samobieżnymi minami i karabinami, ale Hans Kloss nie z takimi przeszkodami sobie radził. By przetrwać, nasz bohater musi posiłkować baranimi udźcami oraz kubkami z kawą. Skąd takie rarytasy w bunkrze? Wolimy nie pytać.

Hansa Klossa stworzył Dariusz Żołna, przy pomocy trzech osób. Gra powstała w pół roku, a twórca pracował przy niej głównie po lekcjach, bo był wówczas uczniem klasy maturalnej.

Lata 90. to również beztroska jeśli chodzi o wykorzystywanie licencji w grach. Ani Żołna, ani wydawca - czyli LK Avalon, nie posiadali zgody na wykorzystanie postaci Hansa Klossa. Podobnie było z muzyką. Ale to nie był problem, bo ówczesna sytuacja prawna wydawała się pozwalać na swobodne wydanie gry. I tak się stało. Hans Kloss został wydany na Atari w roku 1992, a na Commodore 64 trafił rok później.

891011121314