Po zbezczeszczeniu cerkwi w Stargardzie Szczecińskim miasto obiecuje więcej patroli w okolicy, a wierni w piątek modlili się za sprawców dewastacji podczas parafialnego odpustu.
Wandale przy cerkwi załatwiali swoje potrzeby fizjologiczne, fekaliami zanieczyścili jej ściany.
Ks. Bazyli Michalczuk, dziekan okręgu szczecińskiego Kościoła Prawosławnego podkreśla, że tym chuligańskim wybrykiem wstrząśnięci są nie tylko wierni prawosławni, ale także ich sąsiedzi.
Ks. Jarosław Biryłko, proboszcz parafii św. Piotra i Pawła przypomina, że kiedy się ściemnia, świątynia jest nieoświetlona. - Niektórzy, siedzący dookoła na ławeczkach są bezkarni - uważa.
Miasto zapowiada, że okolice częściej będą patrolować miejscy strażnicy, postara się też objąć świątynię miejskim monitoringiem.
Ks. Bazyli Michalczuk, dziekan okręgu szczecińskiego Kościoła Prawosławnego podkreśla, że tym chuligańskim wybrykiem wstrząśnięci są nie tylko wierni prawosławni, ale także ich sąsiedzi.
Ks. Jarosław Biryłko, proboszcz parafii św. Piotra i Pawła przypomina, że kiedy się ściemnia, świątynia jest nieoświetlona. - Niektórzy, siedzący dookoła na ławeczkach są bezkarni - uważa.
Miasto zapowiada, że okolice częściej będą patrolować miejscy strażnicy, postara się też objąć świątynię miejskim monitoringiem.