Siniaki na udzie - taki był wynik obdukcji działaczki SLD, która złożyła doniesienie do prokuratury po partyjnej imprezie. O pobicie oskarżała szefa Federacji Młodych Socjaldemokratów z Nowogardu, Pawła Lembasa. Sprawę opisuje tygodnik "Wprost". Dziennikarze twierdzą, że władze Sojuszu chciały sprawę zatuszować.
Jak pisze "Wprost", do pobicia 25-latki miało dojść we wrześniu podczas partyjnego pikniku. Wtedy Paweł Lembas miał uderzyć koleżankę. Ta następnego dnia złożyła doniesienie do Prokuratury Rejonowej w Goleniowie.
Zadzwoniliśmy do prokurator Beaty Belcarskiej z Goleniowa. Potwierdziła, że działaczka SLD złożyła dokumenty. - Mamy orzeczenie z Zakładu Medycyny Sądowej ze Szczecina, z którego wynika, iż pokrzywdzona "doznała urazu kończyny dolnej prawej", a dokładniej "zasinienia uda" - relacjonuje Belcarska. - Uraz mógł powstać najprawdopodobniej w wyniku kopnięcia.
Prokuratura uznała te obrażenia za lekkie, dlatego nie wszczęła śledztwa z urzędu.
Rozmawialiśmy też z rzekomym sprawcą pobicia. Paweł Lembas tłumaczy, że doszło do kłótni, ale dziewczyny nie kopał.
- To skąd wziął się siniak? - pytamy.
- Nie mam pojęcia - odpowiada Lembas.
Wiceprzewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej, europoseł Bogusław Liberadzki przyznał na naszej antenie, że o sprawie wie. Był na spotkaniu partyjnym w harcówce przy Jeziorze Nowogardzkim.
- Wyszedłem stamtąd ok. godz. 16. Do tego czasu żaden incydent nie miał miejsca. Natomiast słyszałem, że później coś się wydarzyło. Orientowało się w tym moje biuro. Uznaliśmy, że trzeba temu nadać bieg formalny i zdaje się, że jest postępowanie. Rozumiem, że poszkodowana zrobiła obdukcję i skieruje sprawę na drogę stosownego postępowania - powiedział Liberadzki.
Sprawą pobicia działaczki SLD zajmie się wojewódzki sąd partyjny. Poinformował nas o tym szef szczecińskich struktur partii, Dawid Krystek. On sam jest członkiem tego gremium, dlatego nie chciał komentować doniesień tygodnika.
Według "Wprost", to poseł SLD Grzegorz Napieralski miał tuszować sprawę. W rozmowie z tygodnikiem stanowczo odrzucał te oskarżenia.
Gazeta w artykule "Sojusz Damskich Bokserów" opisuje także inne przypadki, w których miało dochodzić do napaści na kobiety przez działaczy SLD. Według informacji dziennikarzy, do awantury miało dojść również podczas wesela jednego z działaczy. Niewymieniony z nazwiska, wysoko postawiony polityk Sojuszu, miał napaść na swoją żonę.
W artykule jest też opisywana przez lokalne media sprawa wulgarnych SMS-ów, jakie miał wysyłać do działaczki młodzieżówki wicestarosta powiatu kamieńskiego - Radosław Drozdowicz. Gdy dziewczyna poskarżyła się gazetom i wysłała list otwarty do szefostwa lokalnego SLD, stanęła przed sądem partyjnym, a wicestarosta nie poniósł żadnych konsekwencji.
Zadzwoniliśmy do prokurator Beaty Belcarskiej z Goleniowa. Potwierdziła, że działaczka SLD złożyła dokumenty. - Mamy orzeczenie z Zakładu Medycyny Sądowej ze Szczecina, z którego wynika, iż pokrzywdzona "doznała urazu kończyny dolnej prawej", a dokładniej "zasinienia uda" - relacjonuje Belcarska. - Uraz mógł powstać najprawdopodobniej w wyniku kopnięcia.
Prokuratura uznała te obrażenia za lekkie, dlatego nie wszczęła śledztwa z urzędu.
Rozmawialiśmy też z rzekomym sprawcą pobicia. Paweł Lembas tłumaczy, że doszło do kłótni, ale dziewczyny nie kopał.
- To skąd wziął się siniak? - pytamy.
- Nie mam pojęcia - odpowiada Lembas.
Wiceprzewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej, europoseł Bogusław Liberadzki przyznał na naszej antenie, że o sprawie wie. Był na spotkaniu partyjnym w harcówce przy Jeziorze Nowogardzkim.
- Wyszedłem stamtąd ok. godz. 16. Do tego czasu żaden incydent nie miał miejsca. Natomiast słyszałem, że później coś się wydarzyło. Orientowało się w tym moje biuro. Uznaliśmy, że trzeba temu nadać bieg formalny i zdaje się, że jest postępowanie. Rozumiem, że poszkodowana zrobiła obdukcję i skieruje sprawę na drogę stosownego postępowania - powiedział Liberadzki.
Sprawą pobicia działaczki SLD zajmie się wojewódzki sąd partyjny. Poinformował nas o tym szef szczecińskich struktur partii, Dawid Krystek. On sam jest członkiem tego gremium, dlatego nie chciał komentować doniesień tygodnika.
Według "Wprost", to poseł SLD Grzegorz Napieralski miał tuszować sprawę. W rozmowie z tygodnikiem stanowczo odrzucał te oskarżenia.
Gazeta w artykule "Sojusz Damskich Bokserów" opisuje także inne przypadki, w których miało dochodzić do napaści na kobiety przez działaczy SLD. Według informacji dziennikarzy, do awantury miało dojść również podczas wesela jednego z działaczy. Niewymieniony z nazwiska, wysoko postawiony polityk Sojuszu, miał napaść na swoją żonę.
W artykule jest też opisywana przez lokalne media sprawa wulgarnych SMS-ów, jakie miał wysyłać do działaczki młodzieżówki wicestarosta powiatu kamieńskiego - Radosław Drozdowicz. Gdy dziewczyna poskarżyła się gazetom i wysłała list otwarty do szefostwa lokalnego SLD, stanęła przed sądem partyjnym, a wicestarosta nie poniósł żadnych konsekwencji.
- Mamy orzeczenie z Zakładu Medycyny Sądowej ze Szczecina, z którego wynika, iż pokrzywdzona "doznała urazu kończyny dolnej prawej", a dokładniej "zasinienia uda" - relacjonuje Belcarska. - Uraz mógł powstać najprawdopodobniej w wyniku kopnięcia.