Arkadiusz Litwiński wstydzi się za działania byłego ministra skarbu w sprawie Stoczni Szczecińskiej. W ten sposób poseł PO skomentował w "Kawiarence politycznej" sprawę umowy dzierżawy terenów postoczniowycn przez spółkę Kraftport.
Litwiński przyznał, że za bardzo uwierzył w zapewnienia ówczesnego szefa resortu - Aleksandra Grada z PO i jego zastępcy Adama Leszkiewicza.
- Wstydzę się za to, że poprzedni minister skarbu i wiceminister, który to nadzorował, nie dopilnowali tematu. Żałuję daleko posuniętego wobec własnego rządu zaufania. Jeden poważny inwestor okazał się fikcją. Zakładam, że go nie było albo był, ale się rozmyślił - powiedział poseł Platformy Obywatelskiej.
Według Marcina Sampławskiego, komisarza Twojego Ruchu w Szczecinie, sprawę umowy dzierżawy powinna zbadać parlamentarna komisja śledcza. - Należałoby wrócić do tego tematu i zadać pytanie, kto wybierał Kraftport i dlaczego ta spółka weszła na tereny po stoczni?
Kraftport to firma z Katowic, która specjalizuje się w docieplaniu budynków. Jej kapitał zakładowy to 5 tysięcy złotych. Spółka obiecywała, że wznowi w Szczecinie produkcję statków. Kilka tygodni temu zawiesiła działalność.
Posłuchaj "Kawiarenki politycznej".
- Wstydzę się za to, że poprzedni minister skarbu i wiceminister, który to nadzorował, nie dopilnowali tematu. Żałuję daleko posuniętego wobec własnego rządu zaufania. Jeden poważny inwestor okazał się fikcją. Zakładam, że go nie było albo był, ale się ro