Nie było sporu i nikt nie blokował startu Grzegorza Napieralskiego w eurowyborach. Europoseł Sojuszu Lewicy Demokratycznej Bogusław Liberadzki dementuje doniesienia mediów.
- Ależ broń Boże. Nie było konfliktu. Okręgi wyborcze miały przedstawić listę swoich kandydatów. Mamy dwa województwa. Była przygotowana lista 12 nazwisk z województwa zachodniopomorskiego i czterech nazwisk z województwa lubuskiego. Zarząd Krajowy, a potem Rada Krajowa podjęły decyzję, a Grzegorz Napieralski wycofał się z listy - tłumaczył Liberadzki.
- Nic się nie stało, bo Napieralski ma wiele innych zadań - dodał Bogusław Liberadzki. - Pan Grzegorz Napieralski ma przed sobą jeszcze 25, może 30 lat aktywności politycznej, więc tu nic się nie stało.
Napieralski zrezygnował ze startu w wyborach do europarlamentu, gdy zaproponowano mu drugie miejsce na liście zachodniopomorskich kandydatów SLD. Na pierwszym miejscu partyjnej listy jest Bogusław Liberadzki. Wybory do Parlamentu Europejskiego odbędą się w maju.
Posłuchaj "Rozmów pod krawatem".
W "Rozmowach pod krawatem" Liberadzki odniósł się do doniesień Rzeczpospolitej. Według dziennika, miał on zabiegać o to, by Napieralski nie znalazł się na listach kandydatów do europarlamentu.
Dodaj komentarz 2 komentarze
a skąd go przywieżli jak taki dobry to niech startuje ze swojego rejonu a nie opowiada głupot w radiu !!!
Ty człowieku lepiej przeanalizuj ile dla województwa zrobił Liberadzki a później się wypowiadał. Hasło S3 na początek powinno Ci wystarczyć. Mógłby nawet z Marsa być byle tylko działał na rzecz regionu