W poniedziałek mija kolejna rocznica dramatycznych wydarzeń z 7 grudnia 1967 roku. Tego dnia jeden ze szczecińskich tramwajów na zakręcie wypadł z szyn.
Ostatnio w Radiu Szczecin przypominaliśmy tę dramatyczną historię słuchowiskiem na podstawie reportaży dziennikarzy Gazety Wyborczej "Z Archiwum Sz. Śladem szczecińskich historii niezwykłych".
Ta historia była niezwykle dramatyczna. "Szóstka" w tamtych czasach była najbardziej przeładowaną linią w mieście, a stan taboru był nie najlepszy - opowiadał nam pracownik komunikacji.
- Niektóre były poniżej krytyki. Myśmy je nazywali "pullmany", te co miały drzwi na środku. Szło się do pracy i nie wiadomo czy się wróci, bo w tych tramwajach często psuły się hamulce - opowiada pracownik komunikacji.
7 grudnia 1967 roku o godzinie 6:35 na nieistniejącej już ulicy Wyszaka nieopodal Zamku Książąt Pomorskich, jadący z góry skład nie zwolnił przed zakrętem. To była awaria hamulców. Pierwszy z trzech wagonów przewrócił się, a drugi zderzył się ze słupem trakcyjnym i złamał.
Podczas akcji ratowniczej wydarzyła się wtedy jeszcze jedna tragedia. Gdy dźwig podnosił przewrócony wagon, zerwała się lina, a wagon spadł na rannych z kilkudziesięciu centymetrów. Zginęło 15 osób, a 150 zostało rannych.
Materiał: TVP; Źródło: www.youtube.com/WolfChakotay
Ta historia była niezwykle dramatyczna. "Szóstka" w tamtych czasach była najbardziej przeładowaną linią w mieście, a stan taboru był nie najlepszy - opowiadał nam pracownik komunikacji.
- Niektóre były poniżej krytyki. Myśmy je nazywali "pullmany", te co miały drzwi na środku. Szło się do pracy i nie wiadomo czy się wróci, bo w tych tramwajach często psuły się hamulce - opowiada pracownik komunikacji.
7 grudnia 1967 roku o godzinie 6:35 na nieistniejącej już ulicy Wyszaka nieopodal Zamku Książąt Pomorskich, jadący z góry skład nie zwolnił przed zakrętem. To była awaria hamulców. Pierwszy z trzech wagonów przewrócił się, a drugi zderzył się ze słupem trakcyjnym i złamał.
Podczas akcji ratowniczej wydarzyła się wtedy jeszcze jedna tragedia. Gdy dźwig podnosił przewrócony wagon, zerwała się lina, a wagon spadł na rannych z kilkudziesięciu centymetrów. Zginęło 15 osób, a 150 zostało rannych.