Od soboty obowiązuje 5-letni zakaz sprzedaży państwowej ziemi - weszła w życie ustawa o obrocie ziemią rolną. Restrykcjami nie są objęte działki mniejsze niż 1/3 ha.
Według opozycji ustawa jest niekorzystna dla rolników, bo nie mogą powiększać gospodarstw - mówi szef PSL w regionie Jarosław Rzepa.
- Jednocześnie można prowadzić sprzedaż, jak również dzierżawić. Wielu rolników było przygotowanych do zakupu ziemi, a część umów się kończyła - wyjaśnia Rzepa.
Przewodniczący rolniczej Solidarności i kandydat PiS w wyborach parlamentarnych Edward Kosmal chwali nowe prawo, bo jak mówi, skutecznie ochroni ziemię przed cudzoziemcami, którzy dotąd ją skupowali. Dodaje, że nie obawia się interwencji UE.
- Nie boimy się, bo podobne rozwiązania są w Unii Europejskiej. Faktycznie zapisy są bardziej restrykcyjne. Nie ma polskich gospodarstw ani w Danii, Holandii czy Niemczech, a tym bardziej we Francji - mówi Kosmal.
Także rolnik Paweł Janoch z Grabowa jest zadowolony, jak mówi przetargi na sprzedaż i tak nie miały sensu, bo polscy rolnicy nie mieli szans wygrać ze słupami, którzy mogli zapłacić więcej.
- Nie chcę kupować ziemi na przetargach, gdzie będę miał konkurenta "słupa" czy Niemca, który wystawi każdą cenę - wyjaśnia.
Według unijnego prawa w niedzielę rynek polskiej ziemi otworzyłby się dla cudzoziemców.
Według opozycji ustawa jest niekorzystna dla rolników, bo nie mogą powiększać gospodarstw - mówi szef PSL w regionie Jarosław Rzepa.
Przewodniczący rolniczej Solidarności i kandydat PiS w wyborach parlamentarnych Edward Kosmal chwali nowe prawo, bo jak mówi, skutecznie ochroni ziemię przed cudzoziemcami, którzy dotąd ją skupowali. Dodaje, że nie obawia się interwencji UE.