"Czarny Protest" jest odpowiedzią na działania zwolenników zaostrzenia prawa aborcyjnego - tłumaczyła w "Rozmowach pod krawatem" szczecińska feministka Magdalena Kasznia z inicjatywy "Ratujmy Kobiety".
- Nie przekładajmy tego na liczbę uczestników protestów, które są organizowane ad hoc, spontanicznie przez grupę "Dziewuchy Dziewuchom Szczecin", która w tej chwili liczy 3700 osób - mówiła Magdalena Kasznia. - Ja również nie byłam na wczorajszym proteście, dlatego że za późno zorientowałam się, że on jest. Nie pozwoliły mi na to obowiązki służbowe. Uważam jednak, że ubranie się na czarno i wyjście w takim stroju np. na ulicę czy do pracy, też jest jakimś manifestem.
Według szczecińskiej feministki, gdyby nie inicjatywa jej środowisk, czyli zebranie ponad 200 tysięcy podpisów pod alternatywnym projektem liberalizacji przepisów aborcyjnych, słychać by było tylko głos zwolenników jej całkowitego zakazania. A i tak - stwierdziła Magdalena Kaszania - oba projekty trafią do sejmowej "zamrażarki", czyli prac komisji i nigdy nie ujrzą światła dziennego, "bo nikomu to nie jest na rękę, to jest niepolityczne i niewygodne".