To będzie niepotrzebna rewolucja - tak o planowanym wygaszeniu gimnazjów mówiła większość gości "Kawiarenki politycznej". Reformy bronił radny PiS-u.
Łukasz Tyszler z PO uważa, że system należy poprawiać, a nie "wywracać do góry nogami".
- Teraz proponuje się nauczycielom, żeby nauczyciel fizyki czy chemii przemianował się na nauczanie wczesnoszkolne. To tak, jakby kardiochirurgowi z kliniki powiedzieć, że zostanie lekarzem POZ-tu z całym szacunkiem do tych dwóch zawodów - powiedział Tyszler.
Renata Łażewska z klubu Bezpartyjni w szczecińskiej radzie, dawniej dyrektor szkoły, wspomina jak długo zajęło przystosowywanie się środowiska, gdy gimnazja powstawały.
- PiS szedł do wyborów z takim postulatem na ustach i teraz realizuje swój argument. To się trochę przełoży na kolejne lata niepokoju, bo zanim się dostosujemy do nowej rzeczywistości to będzie 2020 rok - uważa Łażewska.
Dawid Krystek z SLD uważa, że rząd chce dokonać zmian za szybko.
- Nie należy wylewać dziecka z kąpielą. Jeśli dziś mielibyśmy podjąć decyzję o likwidacji gimnazjów, to należy dokonać pełnej analizy - stwierdził Krystek.
Przeciwników reformy uspokajał radny PiS Rafał Niburski.
- Samorządy dostaną wiele milionów na reformę oświaty. Jest przeznaczone 400 milionów złotych na waloryzację płac nauczycieli, zmieni się też zasada naliczania subwencji dla sześciolatków. Nauczyciele nie stracą raczej pracy; istnieje tylko zagrożenie, że będą przeniesieni w inne miejsce pracy, ale żaden z nauczycieli pracy nie straci. W niektórych obwodach pojawią się nowe miejsca pracy dla nauczycieli - zapowiedział Niburski.
Reforma ma wejść w życie we wrześniu przyszłego roku. Rząd chce stopniowo wygaszać gimnazja i przywracać 8-letnie podstawówki.
Posłuchaj "Kawiarenki politycznej".
- Teraz proponuje się nauczycielom, żeby nauczyciel fizyki czy chemii przemianował się na nauczanie wczesnoszkolne. To tak, jakby kardiochirurgowi z kliniki powiedzieć, że zostanie lekarzem POZ-tu z całym szacunkiem do tych dwóch zawodów - powiedział Tyszler.
Renata Łażewska z klubu Bezpartyjni w szczecińskiej radzie, dawniej dyrektor szkoły, wspomina jak długo zajęło przystosowywanie się środowiska, gdy gimnazja powstawały.
- PiS szedł do wyborów z takim postulatem na ustach i teraz realizuje swój argument. To się trochę przełoży na kolejne lata niepokoju, bo zanim się dostosujemy do nowej rzeczywistości to będzie 2020 rok - uważa Łażewska.
Dawid Krystek z SLD uważa, że rząd chce dokonać zmian za szybko.
- Nie należy wylewać dziecka z kąpielą. Jeśli dziś mielibyśmy podjąć decyzję o likwidacji gimnazjów, to należy dokonać pełnej analizy - stwierdził Krystek.
Przeciwników reformy uspokajał radny PiS Rafał Niburski.
- Samorządy dostaną wiele milionów na reformę oświaty. Jest przeznaczone 400 milionów złotych na waloryzację płac nauczycieli, zmieni się też zasada naliczania subwencji dla sześciolatków. Nauczyciele nie stracą raczej pracy; istnieje tylko zagrożenie, że będą przeniesieni w inne miejsce pracy, ale żaden z nauczycieli pracy nie straci. W niektórych obwodach pojawią się nowe miejsca pracy dla nauczycieli - zapowiedział Niburski.
Reforma ma wejść w życie we wrześniu przyszłego roku. Rząd chce stopniowo wygaszać gimnazja i przywracać 8-letnie podstawówki.
Posłuchaj "Kawiarenki politycznej".