Politycy opcji rządzącej krytykowali, a opozycji nie chcieli odnieść się wprost do tematu. Goście "Kawiarenki politycznej" Radia Szczecin komentowali ujawnione ostatnio taśmy z podsłuchów w restauracji "Sowa i Przyjaciele". Jednym z ich bohaterów jest ks. Kazimierz Sowa.
W opublikowanych przez TVP Info nagraniach duchowny mówi m.in. o obsadzie stanowisk w spółkach Skarbu Państwa i sugeruje zniszczenie "Gazety Polskiej".
Wiceprzewodniczący i radny zachodniopomorskiego sejmiku z Prawa i Sprawiedliwości Kazimierz Drzazga modli się za takie osoby. - Są ludzie specjalnej troski, czasami ułomni psychicznie, czasami zabłądzeni. I są duchowni specjalnej troski. Ja ich powierzam codziennej modlitwie i modlę się za nich - mówił Drzazga.
Zdaniem Roberta Klechy z Solidarnej Polski, ks. Sowa powinien zdecydować się czym chce się zajmować. - Jeżeli ksiądz Sowa chce dalej być księdzem, to uważam, że powinien zmienić swoje postępowanie. Natomiast jeżeli chce udzielać się politycznie, to bardzo proszę, z tym że niech zrezygnuje z bycia księdzem - komentował.
Przewodniczący klubu Platformy Obywatelskiej w szczecińskiej radzie miasta Paweł Bartnik bagatelizuje sprawę. - Ujawnienie akurat tego nagrania, z którego tak naprawdę nic ważnego nie wynika, to był oczywiście jakiś tam moment polityczny i przykrycie jakiegoś zdarzenia politycznego - uważa Bartnik.
W opinii Artura Pomianowskiego z .Nowoczesnej, nagrania miały zwieść opinię publiczną. - Dlaczego te taśmy się ukazały? Może żeby odwrócić uwagę od nowej posady pani Sadurskiej. Trudno sobie wyobrazić, żeby miały służyć czemuś innemu i że tak nagle wypłynęły - komentował.
Ks. Sowa w rozmowie z "Gościem Niedzielnym" tłumaczył, że fragment dotyczący "Gazety Polskiej" nie dotyczył zniszczenia w sensie fizycznym tylko obronnym. Zgodnie z decyzją jego przełożonego, duchowny do końca czerwca ma wrócić do swojej archidiecezji krakowskiej. Obecnie mieszka w Warszawie.
Tzw. "Afera podsłuchowa" wybuchła w 2014 roku. Tygodnik "Wprost" opublikował wtedy nagrania i stenogramy rozmów prominentnych polityków, m.in. prezesa NBP - Marka Belki z ówczesnym szefem MSW - Bartłomiejem Sienkiewiczem. Wynikało z niej, że politycy omawiali scenariusz, w którym bank - w zamian za odwołanie ministra finansów Jacka Rostowskiego - "łata" dziurę budżetową.
Wiceprzewodniczący i radny zachodniopomorskiego sejmiku z Prawa i Sprawiedliwości Kazimierz Drzazga modli się za takie osoby. - Są ludzie specjalnej troski, czasami ułomni psychicznie, czasami zabłądzeni. I są duchowni specjalnej troski. Ja ich powierzam codziennej modlitwie i modlę się za nich - mówił Drzazga.
Zdaniem Roberta Klechy z Solidarnej Polski, ks. Sowa powinien zdecydować się czym chce się zajmować. - Jeżeli ksiądz Sowa chce dalej być księdzem, to uważam, że powinien zmienić swoje postępowanie. Natomiast jeżeli chce udzielać się politycznie, to bardzo proszę, z tym że niech zrezygnuje z bycia księdzem - komentował.
Przewodniczący klubu Platformy Obywatelskiej w szczecińskiej radzie miasta Paweł Bartnik bagatelizuje sprawę. - Ujawnienie akurat tego nagrania, z którego tak naprawdę nic ważnego nie wynika, to był oczywiście jakiś tam moment polityczny i przykrycie jakiegoś zdarzenia politycznego - uważa Bartnik.
W opinii Artura Pomianowskiego z .Nowoczesnej, nagrania miały zwieść opinię publiczną. - Dlaczego te taśmy się ukazały? Może żeby odwrócić uwagę od nowej posady pani Sadurskiej. Trudno sobie wyobrazić, żeby miały służyć czemuś innemu i że tak nagle wypłynęły - komentował.
Ks. Sowa w rozmowie z "Gościem Niedzielnym" tłumaczył, że fragment dotyczący "Gazety Polskiej" nie dotyczył zniszczenia w sensie fizycznym tylko obronnym. Zgodnie z decyzją jego przełożonego, duchowny do końca czerwca ma wrócić do swojej archidiecezji krakowskiej. Obecnie mieszka w Warszawie.
Tzw. "Afera podsłuchowa" wybuchła w 2014 roku. Tygodnik "Wprost" opublikował wtedy nagrania i stenogramy rozmów prominentnych polityków, m.in. prezesa NBP - Marka Belki z ówczesnym szefem MSW - Bartłomiejem Sienkiewiczem. Wynikało z niej, że politycy omawiali scenariusz, w którym bank - w zamian za odwołanie ministra finansów Jacka Rostowskiego - "łata" dziurę budżetową.
Wiceprzewodniczący i radny zachodniopomorskiego sejmiku z Prawa i Sprawiedliwości Kazimierz Drzazga modli się za takie osoby.
Zdaniem Roberta Klechy z Solidarnej Polski, ks. Sowa powinien zdecydować się czym chce się zajmować.
Przewodniczący klubu Platformy Obywatelskiej w szczecińskiej radzie miasta Paweł Bartnik sprawę bagatelizuje.
Dodaj komentarz 3 komentarze
PiS obsadza wszystkie stanowiska swojemi od derechtora po sprzątaczkę
bele tylko byli powiązani w jakikolwiek sposób z Partią - rodzinka, kumple, znajomi itd. np. gość od rybek i akwariów produkuje trytol
robią to na skalę masową i to jest OK, tysiące misiewiczów zalewają kraj
ale jak kilku gości robiło se żarciki przy kielichu, to jest AFEEERAAA
na marginesie - WISI MI CO BYŁO 8 LAT TEMU!
ważne jest to, co dziś kaczyści robią z Polską!
jak córeczka radnej i radna PiS nawalały policjantów, to potem Płaszczak przepraszał
ale gdy Frasyniuk odepchnął bijącego go policjanta, to zaraz oskarżają go prokuratorzy Ziobry!
Jeżeli Ojciec Rydzyk dalej chce być księdzem to powinien się zastanowić co robi..