Ulewny lipiec spowodował, że zachodniopomorscy rolnicy mają problemy ze zbiorem rzepaku czy zbóż ozimych, a kombajny grzęzną w polu.
- Urządzenia melioracyjne są zaniedbane. Ja i moi sąsiedzi doprowadzamy te podstawowe urządzenia do jakiegoś porządku, ale woda z łąk nie spływa. Ja co prawda pierwszy pokos trawy zebrałem, ale drugiego pokosu absolutnie już się nie zbierze - oceniał Szczepanik.
Edward Kosmal, rolnik z Tychowa dodawał, że cały rok jest ciężki dla plonów. - Wiosna też nas nie rozpieszczała - mówił. - Wiosna była zimna. Były przymrozki, ok. 7 stopni. Spowodowały duże straty w plantacjach buraków cukrowych. Wschody były mniejsze o praktycznie 40 procent. Część plantacji wymarzła.
Sytuacja raczej szybko się nie poprawi. Od środy w powiecie stargardzkim obowiązuje pogotowie przeciwpowodziowe. Wprowadzone zostało w sześciu gminach, tj. Stargard, Chociwel czy Suchań.
- Gdzie indziej jest trochę lepiej - mówiła Danuta Grzesiewicz z Zachodniopomorskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych. - Nie dzieje się tak tylko na terenie Witkowa, tylko praktycznie począwszy od Sowna, przez teren całej gminy, do Piasecznika. Potem sytuacja uspokaja się, bo tam już są górne partie zlewni, bez dopływów cieków głównych. W związku z tym, na terenie czterech gmin tego zagrożenia nie ma.
Poziom wody w Inie przekroczył w niektórych miejscach stan alarmowy o kilka centymetrów.